Wezwano nas do gaszenia "Corocznego palenia opon zwanego Sobótka", co więcej "Sobótka" odbywała się na skale otoczonej lasem 30m pionowo w górę od naszego GBA. Nie mogliśmy zrobić lini z węży bo by woda do góry nie poszła pionowo, a mieliśmy zbyt mało W52 i W75 żeby od tyłu przez las zrobić linie. I tak na skale spędziliśmy 3 godziny kopiąc ziemię i zabezpieczając palenisko żeby nie przeniosło się w las. Dopiero po 3 godzinach kiedy ogień zmniejszył się zaczęliśmy przysypywać palenisko ziemią, który przenosiliśmy w wiadrze pożyczonym z pobliskiego gospodarstwa. Po 30 minutach zakończyliśmy działania i wróciliśmy do remizy. Dodam że nie mogliśmy wezwać innych jednostek bo praktycznie wszystkie jednostki z powiatu brał udział w gaszeniu "Sobótek'', jedynie zostało miejscowe OSP, ale dyżurny nie mógł skontaktować się z prezesem.
Przypomniało mi się jeszcze, że nie tak dawno PSP i Policja z mojego miasta brała udział w łapaniu strusia. Jak dobrze pamiętam to dobre 1,5h się za nim uganiali