Zauważyłem w tym pewną prawidłowość, są jeszcze województwa w których powołano na komendanta wojewódzkiego któregoś z zastępców albo jednego z komendantów powiatowych/miejskich,tam sytuacja wygląda w miarę normalnie, zaznaczam - w miarę. Tragedia jest tam gdzie powołano na wojewódzkiego gościa z dołu hierarchii służbowej ( tak zwane błyskawiczne awanse o 6,7 a niekiedy 8 grup ) za zasługi związkowe lub koleżeństwo z którymś posłów pis. Ci ludzie są tak zachłyśnięci awansem, że z wdzięczności zrobią wszystko co im każą i to całkowicie bezkrytycznie. Oni nie kierują się dobrem służby a jedynie dobrem mocodawców, żeby rządzili przynajmniej jeszcze jedną kadencję, bo wraz ze zmianą władzy oni też odpłyną. Byłem niedawno mimowolnym świadkiem rozmowy jednego z takich błyskawicznie awansowanych, komendanta wojewódzkiego z kandydatem na komendanta powiatowego. Rozmowa nie dotyczyła wiedzy ani pomysłów na pokierowanie komendą, kandydat na komendanta powiatowego był pytany na kogo konkretnie głosował i jakie ma poglądy polityczne. Więc czego można oczekiwać