Znowu tak można pisać bo towarzysz naczelnik kadr z lubelskiego poszedł sobie w końcu w cholerę. To był wyjątkowy cwaniak, huragano-kadrowo odporny. Nigdy się nie podpisał pod pismem o wątpliwej podstawie prawnej, wszystko i wszystkich załatwiał za pomocą podległej damskiej tłuszczy, która by się na papierze toaletowym podpisała na jego polecenie.