Zgadzam się z Kolegami którzy twierdzą że bez wsparcia /mając przeciwko sobie starostę / prezydenta miasta da się przeżyć, ale twierdzę że dla komendanta ścieżka służby nie będzie usłana różami. Kilka przykładów na szybko przychodzi mi go głowy:
- przesunięcia między paragrafami (Equinox - na pewno robisz bo planu na 100% nie zrealizujesz a oddać szkoda);
- rola powiatu w procesie wykorzystywania środków pozyskanych poprzez Fundusz Wsparcia PSP (niech jego twórcy smażą się w piekle);
- sprawozdawczość finansowa;
- możliwość zlecania kontroli związanych z wykonaniem budżetu i dyscypliną budżetową (nie spotkałem się jeszcze ale znam prawników dopuszczających takie rozwiązanie) - a nie ma niewinnych - są tylko źle skontrolowani;
- generowanie problemów przy zatwierdzaniu planu ratowniczego;
- nękanie koniecznością składania informacji o stanie ochrony przeciwpożarowej;
Na przeciw możemy wytoczyć:
- sprzeciwy przy odbiorze inwestycji powiatu (tyle że i tak trafią do
Powiatowego Inspektora Nadzoru);
- kontrole obiektów należących do powiatu - ale znając nasze sądownictwo administracyjne kadencja starosty musiałaby trwać z 10 lat;
a, i możemy bojkotować uroczystości patriotyczne
U mnie od gmin "0" złotych od starosty też. Więc trochę kolorujecie z tym wsparciem.
u mnie akurat bez wsparcia leżymy i kwiczymy (jak nazbieracie na połowę auta to drugą połowę KW dołoży), o paliwie i remontach nie wspominając'
pozdrawiam i szczerze życzę samych dobrych komendantów:-)