System dzienny jest do zmiany, wbija się w nim wiedzę której nijak nie ma się jak odnieść do rzeczywistości. Jak na szkołę idą ludzie z pewnym doświadczeniem (powiedzmy 3-letnim) to wiedzą o czym się do nich mówi. Wiem z doświadczenia z SA. Wbijanie 19-latkom, z których tylko część ma jakąkolwiek wiedzę bo było w OSP, wiedzy z zaawansowanego ratownictwa jest totalnie bezsensowne.
Druga sprawa- wykładowcami na takich uczelniach powinny być osoby z doświadczeniem (np. co najmniej 10, 15-letnim) na podziale bojowym, a najlepiej aktualnie jeszcze wyjeżdżający do akcji.
Pierwszymi elementami naboru do szkół powinien być wiek, np. 25 lat i staż służby, np. 5 lat. Testy zewnętrzne, jak kolega Eqinox napisał.
I poziom kształcenia powinno się zweryfikować na podstawie audytu zewnętrznej firmy, a kwalfikacje do nauczania na podstawie doświadczenia w danej dziedzinie a nie "papierowych kwalfikacji"
chyba się nie doczekamy, chociaż to powinna być pierwsza rzecz jaką powinni się zająć. Do tego usunąć połowę leśnych dziadków z SGSP którzy przez 30 lat mówią o tym samym nie widząc że świat się zmienia.
Warto też zmienić program kształcenia, bo ten obecnie istniejący np. na SGSP wygląda, jakby wszyscy po nim mieliby zostać naukowcami na CNBOP (taki jest program, poziom już niestety nie).
Swoją drogą, warto się zastanowić w ogóle nad istnieniem SA PSP. W wersji ekstremalnej możnaby sprzedać teren szkół, samochody "rozdać" po jednostkach a zostawić tylko poligony do szkoleń. Natomiast SGSP powinna szkolić oficerów, niekoniecznie inżynierów. Rozbawił mnie cytat z jednego z artykułów o studentach po MIT (jedna z lepszych uczelni amerykańskich)- którzy to świetnie rozpoznawali schemat silnika atomowego ale twierdzili że niemożliwe jest takie połączenie żarówki z baterią za pomocą druta, żeby świeciła. I takich często wypuszcza SGSP- z tonami półprzydatej wiedzy teoretycznej, a z minimalną wiedzą praktyczną.