odgrzewam wątek (chyba w dobrym miejscu)
Na Śląsku (z przedrostkiem Dolnym) odbywają się tak jak w innych województwach inspekcje z KW w jogurtach.
Jednak nie spotkałem się na tym forum z następującym przykładem:
Najmądrzejsi oficerowie z KW - co to im strażacy z PB w zakresie teoretycznym i praktycznym nawet do pięt nie dorastają - ostatnio doprowadzili do wycofania jednostki z dysponowania przez SK, bo........ w największy upał z ćwiczącej zmiany większość strażaków wymagała udzielenia pomocy medycznej, a niektórzy zostali zabrani do szpitala przez wezwane kilka karetek pogotowia
Na Dolnym Śląsku aż huczy. Z ust do ust (ze smartfona na smartfona
) rozchodzą się informacje o różnych "kwiatkach" jakie podczas inspekcji są dziełem nieomylnych z KW. W myśl zasady "panie komendancie, melduję że znalazłem błąd krytyczny" chłopaki PB na D. Śląsku znaleźli się w Orwellowskim świecie, w którym głupota pogania głupotę. Panowie "życia i śmierci" z KW decydują nierzadko o losach strażaków tych z "niższej półki jak i z tej wyższej".
Proszę forumowiczów o wybaczenie sarkastycznego tonu, bo sprawy są jednak b. poważne.
Koledzy strażacy (zwłaszcza z tego województwa) - apeluję o podawanie takich "kwiatków" które wam się osobiście przytrafiły podczas tych niewątpliwie niesamowitych, pouczających chwil w obcowaniu z oficerami KW podczas inspekcji ( piszcie tylko to co osobiście doświadczyliście, bez przekazów z trzeciej ręki ). Oczywiście humor mile widziany w Waszych relacjach - na powagę służby to nieraz najlepszy sposób, aby została ona ośmieszona.
pozdrawiam