Witajcie, to była moja druga i przedostatnia próba do CS PSP. W ubiegłym roku rezerwa zabrakło mi
2,2 pkt. W międzyczasie zrobiłem licencjat z ratownictwa medycznego, niestety dyplom odebrałem dziś dopiero (nie wliczyło mi się to do punktów preferencyjnych).
Nie jestem żadnym fanem teorii spiskowych, wręcz przeciwnie staram się trzeźwo patrzeć na wszystko.
W domu mierzyłem tętno spoczynkowe:
73/min, na ławeczce w Cz'wie około
80/min nie biorę tego "na sztywno" bo wiadomo błąd pomiaru z ręki, z tętnicy promieniowej. Po podłączeniu urządzenia miałem nagle
112/min - trochę duże rozbieżności.
Po "skakaniu" oczywiście nie mogłem zmierzyć tętna "z palca" bo nie miałem stopera, ale wydawało mi się też trochę zawyżone — ale to może mi się wydawać. Gdy później zapytałem o wartości po poszczególnym czasie kapitana, który prowadził próbę na "moim klocku" dostałem zjebe, że w ogóle pytam i że wyniki próby będą 10 min po zakończeniu.
Przykre jest, że, nie było wyświetlanego żadnego czasu próby, i to, że nie mieliśmy wglądu w pomiar tętna. Kilku chłopaków miało własne pulsometry "zegarkowe", kazali im je oczywiście zdjąć. Okropnie dziwi mnie, że cała próbą jest objęta jakąś klauzulą milczenia.
Z punktu widzenia ratownika albo inaczej żółtodzioba po studiach próba harvardzka w warunkach stresu i rywalizacji jest niemiarodajna.
Na dobrą sprawę osoba, która posiada przesuniętą w dół granicę tętna wysiłkowego może zmęczyć się po 3 minutach próby, a osoba która "pika wyżej" może skakać po tym schodku w rytm metronomu godzinę.
Kolejna sprawa to stres, rywalizacja, chęć dostania się — organizm będzie na to reagować podwyższonym tętnem, i właśnie o ile ktoś nie przychodzi na totalnej wyjebce to prawdopodobnie tego testu nie zaliczy. No ale powiedzmy sobie szczerze kto przychodź na egzamin, na którym ważą się jego losy, marzenia, jest zwieńczeniem całego czasu poświęconemu nauce, treningom bez stresu?
Stres to zaburzenie homeostazy, gdy nałożą się dwa czynniki tj. czynnik fizyczny i czynnik psychologiczny tętno wali w górę — i jest to fizjologia, bo organizm wchodzi w tryb ucieczkowo-obronny i jest to fizjologicznie poprawne, związane jest to z dawnymi instynktami, które pozwoliły przetrwać naszemu gatunkowi do dnia dzisiejszego.
Bardzo słabo, że, w większości przypadków podejście pewnie któreś z kolei próba, lata przygotowań, maglowania tych cholernych testów wielu godzin na treningach, marzeń o mundurze została skwitowana jakimś wzorem.
Nie mam bólu dupy, gratuluję chłopakom którzy przeszli próbę, jeszcze bardziej gratuluję tym którzy zostali na teorię. Ja podobnie jak kilkaset innych osób zakończyłem rekrutację na etapie próby wydolnościowej.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życzę powodzenia wytrwałym i widzimy się w przyszłym roku w CS PSP