Do komend trafiły wyniki egzaminu. I tu niespodzianka jest podana liczba punktów ile kto zdobył z danej komendy. Powinni przesłać listę wszystkich zdających aby było wiadomo kto ile miał punktów. Co ochrona danych osobowych, jak przychodzą awanse to dla całego województwa i nikt ma pretensji. Teraz się okaże, że ten co miał 40 punktów nie pójdzie do SA, a ten co miał 15 punktów będzie idealnym kandydatem. Układ jest prosty – wysłać listę z punktacją , jest 16 miejsc więc pierwszych 16 osób idzie do szkoły. Uczciwie ( pomijając koleżankę z KW, której tak pomagano na egzaminach , że jest liderką listy ), czytelnie i nikt do nikogo nie powinien mieć pretensji - nauczył się to zdał. Tak oczywiście nie będzie bo koledzy z ZZ mają swoich, Kw swoich itd. Każdy kto ma ochotę i chęci powinien iść do SA. To, że ktoś ma technika pożarnictwa nie oznacza, że od razu musi być D-cą. Czeka na swoją kolej, ma kwalifikacje i jest o coś bogatszy. Szkoły aspirantów powinny oprócz finansowania funkcjonariuszy z KP być jak studia dla chcących się uczyć za swoje płatne. I duża część osób zamiast na siłę robić studia poszła by do SA. Straż w ten sposób zyskuje ludzi wykształconych w kierunku typowo pożarniczym. Ludzie chcą się uczyć tylko straż nie daje im zbyt dużo możliwości aby się rozwijać w swojej służbie.