W roku 2000 po dużym pożarze - spłonęł całe gospodarstwo - nie mieliśmy zbytnio sił na zwijanie sprzętu, więc weże i inną armaturę zwinęliśmy alarmowo i wrzuciliśmy do kabiny samochodu. Po powrocie do jednostki okazało się, że mamy o 1 trójnik i 2 węże za dużo - ustalanie prawowitych właścicieli nie trwało długo - telefon do PSP wyjaśnił, że to im brakowało. Odwieźliśmy - jest to jedyny mi znany przypadek, gdzie przywieźliśmy coś w nadmiarze.
Zgubienie sprzętu ? Hm... miało miejsce już w tym roku. Pożar nieużytków i trzcinowiska, zagrożone młodniki i gospodarstwa na koloni. Pojechał z nami jeden "młody" - już pełnoletni, po badanicha, kursach, ale był to jego pierwszy pożar. Po akcji zwinął sprzęt i wszedł na dach poukładać tłumice. Przed tym zdjął hełm i położył na niedalekiej ławce przy ścieżce rowerowej
. Tego hełmu ze sobą nie zabrał... Szczęście, że jego kolega wybrał się na ścieżkę rowerową i ten hełm znalazł - przywiózł go nam
Młody był tak uradowany i zmęczony pierwszą akcją, że mu się zapomniało o jednym z podstawowych elementów uzbrojenia osobistego
pozdro.