Znowu temat Gdańska? Donoś nigdy wg. mnie nie był i nie powinien być odbierany jako broń osób poszkodowanych! Kwiesta do rozstrzygnięcia jest co taka bronią powinno być?! Jeśli jak się dowiaduję zagmatwani niejednokrotnie w układziki sa również przedstawiciele zz, do kogo potencjalny poszkodowany ma się zwrócić?! tak chora sytuacja powinna być przede wszystkim napiętnowana przez członków związku, którzy zawsze maja prawo zwołać WZD i wybrać nowe wałdze, ale na ogół przynalezność do zz opgranicza się do płacenia składek i zadania od czasu do czasu pytania co się dzieje. Przeciętny strazak boi się wystąpić do przełożonego jawnie w obronie swoich interesów, bo wie, ze zawsze obróci się to przeciw niemu. panaceum na taki stan rzeczy byłoby stanowisko spolecznego inspektora pracy - tyle tylko, ze prawie zawsze jest on wybierany w uzgodnieniu ze zz, ale ze wskazaniem prze komendanta na konkretnego strazaka - o "ten będzie najlepszy". Zonk> najczęściej jest to osoba w jakiś sposób związana słuzbowo z komendantem jako przełozonym, więc i on również boi się konsekwencji niewygodnych decyzji, co więc zrobić? Chciałoby sie powiedzieć nasr...ć w majtki i tak chodzić! Obraz praworządności w naszej słuzbie wygląda tak, ze przełożony zawsze ma prawo do ukarania strażaka z podaniem wygodnych dla strony słuzbowej przepisów (jakby z premedytacją, wiedząc, że naogół mało kto bedzie się wdrażał we własicwość przepisów) notomiast rolą strażaka jest tylko ich przyjęcie do wiadomości i dostosowanie się. Nie rozwiązana jest w naszym prawodastwie kwestia tego, jakie konsekwencje poniesie przełożony, który wydał krzywdzącą, niezgodną z prawem decyzję. nawet po udowodnieniu,że pracodawca nie miał prawa aby taką decyzją wydać, nie usłyszymy słowa przepraszam, juz nie mówie publicznego, ale nawet w zaciszu gabinetu. Bo to nie honor! Żaden z panów komediantów nie rozumie, ze honor oficerski nie służy do powoływania się na niego w wygodnych tylko dla siebie przypadkach, ale obowiązuje zawse szczegolnie w kontakcie z podwładnymi! WQracając do anonimów, oficjalnie nie tolerowane, ale społecznie aprobowane, bo na "podstawie pozyskanych informacji" można dokonywać dalszych czynności, bez konieczności dogłebnego wyjaśnienia istoty sprawy, natomiast zastraszony strażak moze przy pomocy anonimu wyrazić wreszcie swoją opinie, bo poraz pierwszy ktoś go usłyszy i przeczyta i sparawa obije się jakimś szerszym echem. Dziwna ta nasz słuzba, niby mundurowa, a nie posiadamy regulaminu służby, niby cywilna, co widać po wielu kolegach z biura, którzy często pracują w cywilu (dlaczego nie może tego robić podział bojowy, nie wiem?), komendianci mają przez to łatwiej bo powołują sie na zasady wygodne dla nich samych w danej chwili...Osobiscie brzydzę się anonimami, ale rozumiem, ze zacsami sa sytuacje, ze aby jakąś sprawę przedstawić trzeba się nim posłużyć, zeby nie umarła ta sprawa śmiercią naturalną ukryta przez przełozonych w przepastnych szafach pancernych..