Hehe, turbo strażaków przerabialiśmy, turbo ratowników też, turbo kamerzysto-onanistów również, a teraz mamy kolejny wynalazek, turbo dowódców JRG.
Ta zasadnicza różnica jest taka, że jeżeli jestem zadysponowany przez SKKP, jadę do zdarzenia jako funkcjonariusz PSP, na polecenie Komendanta Powiatowego (za pośrednictwem SKKP), i mój dodatkowy czas służby winien być w odpowiedni sposób ewidencjonowany. Nikt, powtarzam, nikt, nie ma prawa mnie zmusić do tego, abym w swoim CZASIE WOLNYM od służby był w obowiązku kadeerzyć przy zdarzeniach (a chociażby z takiego prozaicznego powodu, że w czasie wolnym od służby zwykłem spożywać alkohol, i nic nikomu do tego). Mam z komendantem umowę (bo prawnie inaczej nazwać tego nie można) zwaną dyżurem dowództwa JRG, i umawiamy się w ten sposób, że w czasie mojego dyżuru jestem pod telefonem, i po ZADYSPONOWANIU jestem obowiązany do zdarzenia się udać. Oczywiście z wszelkimi konsekwencjami formalnymi tegoż.
Jadąc do zdarzenia z zastępem OSP, jadę jako członek stowarzyszenia, będącego również organizacją pożytku publicznego. Mój czas spędzony przy tym zdarzeniu jest rozliczany przez Urząd Gminy. Jeżeli jadę do zdarzenia jako kierowca wozu OSP, wybaczcie, ale mam być jednocześnie kierowcą-mechanikiem auta, którego autopompa akurat pracuje, i jednocześnie KDR-em sporego zdarzenia z ramienia PSP? Chyba bym na głowę upadł. Poza tym w jaki sposób rozliczymy mój czas spędzony przy tym zdarzeniu? Jako funkcjonariusz PSP, czy jako druh OSP? A może obydwa naraz? A może w meldunku będę ujęty jako dowódca JRG i kierowca OSP w jednym? Niestety, ale w przeciwieństwie do niektórych nie posiadam zdolności bilokacji.
A może powinienem przy każdym zdarzeniu, do którego wyjeżdżam z zastępem OSP, dopisywać się jako KDR z ramienia PSP? Ciekaw tylko jestem, jakby na to się zapatrywał mój pracodawca, gdybym dokładał co okres rozliczeniowy kilkaset nadgodzin. A że zaleca się, aby urzędnicy nie generowali nadgodzin, to co, miesiąc wolny od pracy w ramach odbioru? Bo gdzieś tyle tych godzin wyjdzie. Dla jasności, jeżeli jestem dysponowany do zdarzenia, mój czas spędzony przy nim ma być ewidencjonowany i rozliczony.
Samo powiadomienie niczego nie sankcjonuje. Natomiast różnica między powiadomieniem a zadysponowaniem zwykle bywa bardzo subtelna. Nie posiadamy w naszych strukturach PA, natomiast informacja od Dyżurnego SKKP pod tytułem: "Słuchaj, jest pożar taki i taki. Dobrze by było, żebyś pojechał tam" jest dla mnie równoważna z zadysponowaniem.
@zero-11 - dowódca JRG w godzinach pracy naprawdę nikomu łaski nie robi, że uda się do zdarzenia. :-) Taki ma zakres obowiązków.