Tylko szkoda, że mam więcej oryginałów w domu niż w firmie. Przez pewien czas KG preferowała darmowy arkusz kalkulacyjny LOTUS... jednak teraz zrezygnowała z tego.... szkoda...
Niestety muszę Cię zmartwić. Arkusz kalkulacyjny Lotus 1-2-3 używany przez KG nigdy darmowy nie był i nie jest. Możesz zresztą kupić nadal
jego najnowszą wersję. Jednak nie dziwię się, że potraktowałeś go jak darmowy, bo tradycja złodziejstwa komputerowego była swego czasu w KG ogromna i szeroka. Oprócz Lotusa rżnięto bez opamiętania Windows 3.11, edytor Ami pro, oraz zwykłego DOS-a. Siłą rzeczy programy przenikały w teren, bo urzędnicy z KG wymagali dokumentów w "swoim" formacie. Równie chętnie pozyskiwano programy do domu. Który pułkownik potrafił, brał dyskietki i męczył się w domu, klikając jednym palcem. Jednak większość pod pachą przynosiła skrzynki, żeby koledzy wgrali...
Od niedawna jest inaczej, KG wręcz tryska kasą. Bardzo polubiła pakiet Office, swego czasu drakońsko drogi, więc piractwo kwitło w terenie, żeby sprostać Panom. Był nawet moment buntu, kiedy parę województw pokazało fakjura KG i wprowadziło na swoim terenie Star Office, oraz
OpenOffice - bezpłatne pakiety biurowe.
Naiwnie można sądzić, że bardzo szybki rozwój darmowego odpowiednika coś zmieni w sytuacji. Lub też masowe zainteresowanie wszystkich krajów zachodnich w przejściu na bezpłatne oprogramowanie jakoś zainicjuje ten proces (przykłady:
1,
2,
3,
4). Nic bardziej mylnego. KG okopało się na swoich pozycjach, wydając rocznie setki tysięcy złotych na pogramy. Na protesty przetargowe bezczelnie zasłaniają się rzekomą integracją produktów ze stajni MS z ich "specjalistycznymi" rozwiązaniami. W przypadku dokumentów najczęściej jest to parę prostych makro wszytych w arkusze, lub też jakieś archaiczne bazy danych w Accesie, nie aktualizowane i tak naprawdę potrzebne psu na budę. Za wsparcie MS urzędnicy z KG w pełni zasłużyli na medal z kartofla. Szczególnie żałosne jest uderzanie przez KG w strunę "działań w obszarze bezpieczeństwa" co miałoby oznaczać stosowanie sprawdzonych, pewnych rozwiązań. Jest to oczywista bzdura i demagogia. Pomijając fakt masowego migrowania na programy otwarte na zachodzie właśnie przez instytucje typu policja, straż, sądownictwo, to nawet nasze lokalne przykłady przejścia na OpenOffice np. przez
Komisję Papierów Wartościowych, gdzie prowadzi się sprawy o wiele poważniejsze niż zwyczajowa wymiana pozdrowień na papierze firmowym, wystarczająco to udowadnia.
KG, jako instytucja poza społeczną kontrolą nigdy nie osiągnie akceptowanego poziomu kompetencji. Rozrzutność jest wręcz a atrybutem postępu i jakości, za które odbiera się nagrody a nie zbiera w dupę.
** Zapomniałbym, najśmieszniejsze jest to, że trwający jakieś 10 lat proceder rżnięcia programów odbywał się przez ściankę działową z siedzibą KG Policji.