Miros. Może faktycznie się nie zrozumieliśmy. Może niefortunnie użyłem określenia "pozwolono mu się spalić". Ja nie twierdzę i nie mówię, że pożaru np. mieszkania w którym nie ma ludzi nie należy gasić, albo nie należy gasić od środka. Ja tylko sądzę, że należy znaleźć równowagę pomiędzy ryzykiem jakie ponosimy w akcji a korzyścią jaka z tego ryzyka może wypłynąć. I na dodatek mówię to w kontekście "zginęła druhna". Dla mnie to strasznie niepotrzebna śmierć, tym bardziej, że do do tragedii doszło pod koniec akcji. Pewnie nikt w tym momencie nawet nie chciał niczego specjalnie ratować...to był pewnie, jak to często określamy, "nieszczęśliwy wypadek". Tyle tylko, że może warto czasami świadomie powiedzieć sobie będąc przy spalonej stodole, że nie warto ryzykować podchodzenia do elementów konstrukcji. Może w ogóle gasząc stodołę, która płonie (a wiadomo, że i tak spłonie i tak) wyznaczyć strefę do której się nie wchodzi, ograniczyć się do obrony budynków zagrożonych, a na samą stodołę podawać prądy wody ze znacznej odległości. I nie bawić się w rozgrzebywanie siana czy słomy przez przewróceniem nadpalonych murów, resztek dachu itp. za pomocą ciężkiego sprzętu. Tyle.
I absolutnie nikogo nie potępiam, a już na pewno nie kogokolwiek kto był przy tej akcji. Nie było mnie tam! Tylko naszym obowiązkiem jest wyciągnie wniosków z takich tragedii...
Cześć Jej pamięci...
PS. Byłbym wdzięczny za namiar na ten artykuł w Fire Engineering. Wystarczy rok i miesiąc numeru.