Sprawa wygląda tak, że muszę oszczędzać kręgosłup by ta wada sie nie pogłebiała i uszkodzony dysk nie powodował bólu. Boli mnie codziennie bo jest ucisk na nerwy przy kręgosłupie. Ale dźwigać mogę, aparat na plecach i praca w nim nie jest problemem, ale jak tak będę dalej obciążał kręgosłup to dysk może wylać się i nie wiadomo czy od razu nie pod stół bo mogą być problemy z chodzeniem itd. Ostatnio mieliśmy pożar gdzie było dużo przewalania słomy - plecy dostały tak w kość, że przed kolejną służbą leżałem plackiem i leki p/bólowe które codziennie biorę musiałem wziąć podwójnie. Na szczęście jeszcze nie miałem takiego epizodu, że jak bym coś podnosił ciężkiego to bym zamarł w bezruchu i ogromnym bólu - według lekarzy(bo nie u jednego byłem dla upewnienia) takie coś może się stać.
Praca na podziale to moje środowisko, doskonale się czuje, nie lubie pracy biurkowej a ona też męczy kregosłup i to nie mniej niz praca na podziale. Ale co jeśli raz coś podniose i kregosłup sie kompletnie rozwali? Może stanowisko kierowcy a jeden z podziału teraz odchodzi na Emę?Prawo jazdy kat. C mam...Tylko kierowca też dźwiga.