Tytuły równorzędne do tytułu magistra to np.:
- architekt
- lek. med.
- MSc (Master of Science - mgr nauk ścisłych)
- MA (Master of Arts - mgr nauk humanistycznych)
- ML (Master of Law - mgr prawa)
Problem może być tytuł bakałarza. Teoretycznie bakałarz jest odpowiednikiem naszego licencjata, ale w praktyce taki np. BM (Bechelor of Medicine) lub BS (Bechelor of Surgery - bakałarz chirurgii) może nostryfikować swój dyplom w Polsce, skutkiem czego zostaną potwierdzone jego kwalifikacje zawodowe na poziomie lek. med. A z drugiej strony absolwenci wielu polskich uczelni z tytułem mgr lub równorzędny nie mają co liczyć na uznanie ich tytułu za równorzędny z tytułem Master. Przeważnie kończą z tytułem odpowiedniego Bechalora, czyli bakałarza. A wynika to w głównej mierze z różnic w systemie kształcenia na kontynencie i w krajach anglosaskich, jak również w tych państwach, w których system kształcenia jest "archaiczny" - jak np. Szwajcaria. Jeżeli chodzi o to rozporządzenie, to wydaje mi się, że ministrowi chodziło o tytuły architekta i lekarza medycyny, które są na pewno równorzędne z tytułem magistra i nie wymagają nostryfikacji
. Swoją drogą to ciekawe, że dyplom BSc uczelni brytyjskiej jest uznawany za równorzędny z dyplomem inżyniera, a taki sam dyplom np. MIT trzeba nostryfikować. Osobiście wolałbym być bakałarzem po MIT niż magistrem inżynierem po którejkolwiek z naszych uczelni technicznych...