Tak więc pan Sienkiewicz skompromitował się oficjalnie po raz drugi - tym razem już dożywotnio. Zapisze się jak jego pradziad w annałach, ale niestety niechlubnie. A dzisiaj na dokładkę w moim mieście ksiądz na finał procesji intonuje Boże coś Polskę, orkiestra gra całą mocą, a ludzie śpiewają "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie"- po podobno 25 latach wolności. Zapewne jutro pan minister złoży dymisję, a pan premier odwoła się do woli narodu - by ratować jeszcze co się da. Całość wygląda na taką nieporadność, że aż wydaje się, że jest jednak realizowany scenariusz, który jest w pełni kontrolowany i jest zwykłym, którym to już z kolei, przedstawieniem dla ciemnego ludu.