Zacznijmy od uregulowań prawnych, bo są takowe, i to nie tylko w formie rozporządzenia o KSRG. Bo przecież KSRG to nie jest cale pożarnictwo.
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI z dnia 31 lipca 2001 r. w sprawie szczegółowych zasad kierowania i współdziałania jednostek ochrony przeciwpożarowej biorących udział w działaniu ratowniczym (Dz.U. 2001 nr 82 poz. 895) - akt prawny regulujący te kwestie w jednostkach pozasystemowych.
"§ 2. 1. Kierowanie działaniem ratowniczym rozpoczyna się z chwila przybycia na miejsce zdarzenia pierwszych sil z jednostki.
2. Kierowanie działaniem ratowniczym są obowiązani przejąć w kolejności:
1) dowódca zastępu,
2) dowódca sekcji,
3) dowódca plutonu,
4) strażak uprawniony przez komendanta, kierownika
lub szefa jednostki,
5) strażak uprawniony do kierowania taktycznego.
3. Kierującym jest pierwszy przybyły na miejsce zdarzenia dowódca z jednostki, do czasu przybycia osoby posiadającej uprawnienia do przejęcia kierowania.
4. W przypadku przybycia jednostek ochotniczych i zawodowych, obowiązany do przejęcia kierowania jest kierujący z jednostki zawodowej.
5. W przypadku przybycia na miejsce zdarzenia dowódców tej samej hierarchii, obowiązany do przejęcia
kierowania jest dowódca z jednostki, dla której miejsce
zdarzenia stanowi teren własnego działania."
Jak widać, w/w pokrywa się zasadniczo z odpowiednimi funkcjami w JOT (dowódca zastępu, sekcji, plutonu...) która wewnętrznie determinuje, kto po kolei obejmuje dowodzenie. No, chyba że zbiegnie się np. 3 dowódców zastępów (lub trzymając się zaschniętej terminologii - sekcji, czyli do 6 chłopa na samochodzie), to po prostu szybka decyzja kto siada z przodu i jazda. Poza tym jest to jasne i klarowne. Jest w OSP dowódca zastępu (d. sekcji), sekcji (d. plutonu), zastępca naczelnika, naczelnik.
Moim zdaniem wszystko determinuje funkcja danej osoby w jednostce. Nie po to jest pewien porządek, hierarchia wewnętrzna w OSP, aby ja w taki sposób arbitralnie burzyć. Jeśli należący do OSP strażak PSP nie jest naczelnikiem/zastępca naczelnika a jedynie "zwykłym" dowódcą, to trudno. Jeśli uważany jest za najbardziej kompetentną osobę - proszę bardzo, w następnych wyborach uczynić go trzeba naczelnikiem i po problemie. To tak w kwestii formalnej, bo jeśli wewnętrznie dogadacie się inaczej i będzie konsensus, to na dobrą sprawę kto Wam zabroni?
Kontrprzykład ode mnie z gminy, niejako odwrotna sytuacja. Naczelnik jest strażakiem zawodowym (kierowcą). Kim jest (z formalnego punktu widzenia) zasadniczo dla "swojej OSP" kiedy działa ona z zastępem z jego jednostki, a on sam jest na służbie? Odpowiedz jest prosta: kierowcą z innego zastępu. I tak jest według mnie najzdrowiej: kim jesteś w zawodowej, nie powinno się od razu przekładać na to, kim jesteś w OSP (i odwrotnie). Masz inna funkcję, inne zadania, inny mundur i inne dystynkcje. I gdzie jak gdzie, ale w OSP nie jest się z przymusu.