Na tym forum wypowiadają się różnego rodzaju grupy interesów, myślę, że warto jednak spojrzeć na sytuację z perspektywy dziennego absolwenta SGSP. Przepis kwalifikacyjny, który by wszedł w obecnym brzmieniu wymazuje z życiorysu 4, a w przypadku magistrów 6 lat życia. Okres pełnienia służb zarówno na szkolnym JRG (dla nie wtajemniczonych bo już czytałem różnego rodzaju komentarze szkoła ma własny rejon działania Żoliborz) oraz jeżdzenie i pełnienie służb na Warszawskich JRG nagle się nie liczy i idzie w zapomnienie. Nie wspominając już ilość odwodów i służb wewnętrzych jaka jest do obstawienia codziennie, dając czasem 10 i więcej służb w miesiącu, więc pytam: w czym pełnienie służby kandydanckiej jest gorsze? Ogień parzy kadetów i podchorążych mniej? Cieciowanie na dyżurnym też jest inne? Dodatkowo przepis, co według mnie jest najbardziej krzywdzące wykopuje po 3 latach absolwenta do biura , bo nie ma przewidzianego dla niego miejsca na PB bo przecież nie ma "lat doświadczenia" by móc pełnić inne stanowisko. Na koniec kwadratura koła: ma je zdobywać w pracy biurowej (nie umniejszam tu pracy biurowych jednakże ma ona zupełnie inny charakter) ,by w przyszłości ewentualnie móc znowu wrócić na podział jako np. z-ca czy szef zmiany ....