Nowy przepis kwalifikacyjny może nie jest doskonały, ale większość, która ma żale to właśnie osoby po studiach cywilnych. A czemu to te osoby? A no temu, że nie, po co się uczyć jak można zrobić studia na jakiejś lokalnej uczelni, gdzie bywają przypadki, że osoby mają 50% obecności, a uczelnia nic od nich nie wymaga. Czy taka osoba jest wykształcona czy posiada sam papierek? Nikt nikomu nie chce odbierać żadnych możliwości, przecież można było iść dziennie na SGSP lub SA, a czemu się nie poszło, a no temu, że nie chciało się uczyć lub było się po prostu za słabym. Pamiętać należy, że mógł każdy. Jak Wy to sobie wyobrażacie? Dopóki nie zostanie podjęta decyzja o całkowitym zmianie systemu kształcenia w postaci likwidacji szkół to do tej pory będą problemy. Jeżeli znowu będzie szerszy dostęp do stanowisk to wtedy oficerowie czy aspiranci po szkole zostaną zblokowani. Jak zostaną zblokowani to po co ich produkować. Jak nie będą potrzebni to po co szkoły... To nie takie proste jak Wam się wydaje. Piszą i narzekają tu głównie frustraci, których boli.