Dobiega końca wygaszanie ognisk ptasiej grypy w gminie Bieżuń pod Żurominem. Wirusa tej choroby wykryto na fermach kur niosek na początku grudnia ubiegłego roku.
Jak poinformował starosta żuromiński Janusz Welenc, w miejscowości Karniszyn i Sadłowo Parcele kończona jest dezynfekcja obiektów gospodarczych, natomiast proces ten zakończono już w trzecim ognisku wirusa - w miejscowości Sadłowo.
"Spodziewamy się, że ogniska ptasiej grypy na terenie gminy Bieżuń zostaną ostatecznie wygaszone z końcem stycznia. Wtedy też zniesione zostałaby 3-km strefa zapowietrzona wokół miejscowości, gdzie wykryto wirusa, i związane z nią obostrzenia" - powiedział Welenc. Dodał, iż nie jest wykluczone, że po zniesieniu strefy zapowietrzonej służby weterynaryjne utrzymają jeszcze na 9 dni 10- km strefę zagrożenia. W tym czasie co 3 dni prowadzone byłyby tam kontrole weterynaryjne.
"Wszystko zależy jednak od opinii służb weterynaryjnych i stosownego zarządzenia wojewody mazowieckiego" - zaznaczył.
Wirusa ptasiej grypy na fermach kur niosek na terenie gminy Bieżuń wykryto 8 grudnia ub.r. W miejscowości Karniszyn w 5 kurnikach zagazowano 132 tys. sztuk drobiu, na fermie w Sadłowie także w 5 kurnikach 162 tys., a na fermie w Sadłowie Parcele w 7 kurnikach ponad 300 tys. sztuk. Na obszarze tym nadal aż do odwołania obowiązują obostrzenia związane m.in. z wjazdem i transportem drobiu.
Wcześniej - 1 grudnia ubiegłego roku - wirusa ptasiej grypy wykryto na fermach indyczych w gminie Brudzeń Duży pod Płockiem. Najpierw chorobę potwierdzono u indyków w miejscowości Uniejewo i Myśliborzyce, później w jednej z przydomowych małych hodowli w Myśliborzycach u dwóch padłych kur.
W ogniskach tych zagazowano i skierowano do utylizacji kilkanaście tysięcy sztuk drobiu i innego przydomowego ptactwa. Ogniska te wygaszono ostatecznie 15 stycznia.
Koszty poniesione przez samorządy na walkę z ptasią grypą w powiecie płockim oraz żuromińskim szacowane są po ok. 500 tys. zł.
Kwestia rozliczeń z samorządami ma zostać rozstrzygnięta przez wojewodę mazowieckiego po uzyskaniu przez niego opinii w tej sprawie z ministerstw rolnictwa, spraw wewnętrznych i administracji oraz finansów.
Zgodnie z tym co napisał onet, ptasio-grypo-mania powoli mija. Zaczynają się podsumowania, liczenie wydanych pieniędzy itd. Koledzy, jakie macie wrażenia po całej tej akcji? Trochę czasu minęło, emocje ostygły, ale zapewne oburzenie pozostało?
Czy Wasz trud został zauważony i jakkolwiek doceniony? Z tego co słyszałem, to za ciężką akcję sprzątania padliny do komend trafiło jakieś pisemko z podziękowaniami?
PS.
W SGSP na przykład, wszyscy podchorążowie sprzątający żuromińskie kurniki dostali awans w stopniu