Miko, nie chodzi o to, że nie ma KDR - bo on prawie zawsze jest, chodzi o moment rozpoczęcia kierowania - czyli podejmowanie decyzji i wydawanie poleceń - tu zgadzam się z Kolumbem. Ale ustalanie odpowiedzialnego nie zawsze ma sens lub jest możliwe - pamiętajmy o tym...
W czasie gaszenia traw strażak-ochotnik odniósł obrażenia pod postacią oparzeń - ze skutkiem śmiertelnym po kilkudziesięciu godzinach. Analiza tego zdarzenia jest niedostępna dla OSP... To nie żarty - analiza zdarzenia ze śmiercią strażaka - ochotnika została ukryta przed innymi druhami - jakieś pół miliona ludzi może potencjalnie gasić pożar trawy zagrażający życiu, zdrowiu i mieniu lokalnej społeczności i nie ma dostępu do analizy tragedii ratownika - takiego samego jak oni, robiącego to samo...
Ale wydano zalecenia, żeby kierowała osoba po przeszkoleniu i żeby dyżurny miał nadzór i żeby się kwity zgadzały, ble, ble... - czyli podkreślono zjawisko kierowania, przeszkolenia i odpowiedzialności, o której tu dyskutujemy - oczywiście z pozycji patriarchalnej, wszystkowiedzącej, z lekkim zapaszkiem pogardy dla "chłopków". I oto dzwonią ochotnicy - paliło się na końcu wsi, pojechaliśmy w składzie trzyosobowym, ewakuowaliśmy babcię naszego sąsiada, która nie chodzi, i krowę, a potem zgasiliśmy szopę - i tak do rozbiórki... I mamy problem, bo nikt z ratujących nie miał przeszkolenia wymaganego przez organizatora KSRG... co teraz będzie? No to kłopot, będzie chyba kara.... chociaż nie ma zakazu ratowania... Ale na poważnie: czy jest jakaś siła, która może powstrzymać ratowników OSP od ratowania członków ich społeczności, ich życia zdrowia i mienia? Minister, komendant główny, powiatowy, policja?
Nie, po to jesteśmy ratownikami-ochotnikami, żeby ratować i będziemy ratować, najwyżej poza KSRG... Ale co napisać o kierowaniu? -- napiszcie, że nie było kierującego, nikt nie kierował, każdy ratował, robił swoje.... nie wasz problem, że się biurokratom kwity jakoś nie zgadzają. I tak macie pewność, że w razie draki, nawet jakby dowodził sam KG, to i tak oskarżą strażaka-ochotnika w przekonaniu, że się nie wybroni. Dlatego w dobrze pojętym interesie ratowników jest dokładne określanie aktualnego zakresu odpowiedzialności ratowników, w tym, oczywiście KDR - w kategoriach czasu rzeczywistego, a nie sztywnych regulacji papierowych.