U nas już chyba na dobre weszło szkolenie jednoetapowe. Pewnie też nie będzie uzupełnienia II części dla tych, którzy kiedyś zrobili I. Chyba że znajdą się ludzie z jajami, pójdą do KP i przekonają Wydział Operacyjno-Szkoleniowy, że znajdzie się tylu chętnych. Ale wątpię w to, raczej będzie trzeba robić wszystko od początku. Szkoda, dla niektórych to strata czasu, nie wszyscy będą chętni do uzupełniania całości. Ale to już sprawa naczelników i władz gminnych OSP z danych jednostek, niech oni się martwią o braki w wyszkoleniu swoich strażaków.
W temacie odniosę się do dwóch kwestii: Po pierwsze, są okolice gdzie żadna jednostka OSP nie posiada AODO. Kto więc im pożyczy sprzęt na szkolenia? Wiadomo, może znajdzie się ktoś kto udostępni sprzęt na szkolenia. Ale pewnie i Wy mielibyście opory pożyczając aparaty nieznajomym osobom. Nie załatwili sobie aparatów a chcieli wyszkolić młodych do działań? Prosili o zorganizowanie wyłącznie pierwszej części kursu.
Druga sprawa- dlaczego każdy strażak uczestniczący w działaniach ratowniczych, musi mieć przeszkolenie na aparaty? Są ochotnicy, których nie odważyłbym się posłać do działań w AODO. Pewnie w wielu jednostkach są tacy, którzy są cennymi osobami do działań ratowniczych różnego rodzaju, ale broń Boże wpuścić ich w aparaty przy pożarze. Jak mają I część, to pół biedy. Ale dla nowych jest już problem- do zaliczenia kursu jednoetapowego, niezbędne jest zaliczenie egzaminów z AODO, w tym praktycznych. Jeśli taka osoba nie przejdzie komory? Nie ma prawa uczestniczyć w żadnych działaniach JOT-u (w tym akcje poszukiwawcze, działania przeciwpowodziowe, usuwanie skutków wichur). Może nie dla każdej jednostki jest problemem ubytek jednego druha, ale na przykład dla mojej OSP strata kolegi który nie przeszedł komory byłaby znacząca. Ale że ma I część kursu, dowódca może mu przydzielić inne zadanie. Także nie do końca podoba mi się ten niepisany przymus kursu jednoetapowego.