A co ma przysłowiowy "piernik do wiatraka"?
Aby zaspokoić Twoją ciekawość - nie, nie byłem. Za daleko, nie te klimaty zazwyczaj, a dla jednej kapeli nie chce mi się taki kawałek jechać. A poza tym służba, służba i jeszcze raz służba.
A tak na poważnie: nie znamy wszystkich okoliczności, jakie dały podstawę do stwierdzenia, że pracownicy nie zostali zapoznani z przepisami. Nie znamy treści protokołu. Być może kontrolującemu chodziło o fakt, iż osoba zapoznająca pracowników nie miała niezbędnych ku temu kwalifikacji. A autor pisma zabrał się od d*** strony do tego.