Jeżdżę po naborach od 3 lat
praktycznie cały czas w formie
mam mega problem z Harvardem
opiszę może moja sytuację. Odkąd wszedł Harvard na ocenę dobrą, z ok 8-9 naborów udało mi się zakwalifikować ledwo na 2 nabory z wynikiem 81.8pkt, wynik gdzie udało mi się załapać to drążek 24, 50m 6,7s i 1000m 3:16min. Moje tętno spoczynkowe to ok 58-60 uderzeń na minutę. Harvard w domu pomiary: pomiar 1: 112:116, pomiar 2: 94-98, pomiar 3: 86-88. Przeważnie ocena 98-118 więc bardzo dobra
. Jestem po AWFie, razem z moim nauczycielem sprawdzaliśmy o co chodzi w tym wszystkim. Robiąc z nim Harvard moje tętno nieco urosło ale bez problemu przechodziłem, mierzyliśmy wszystko pulsometrem. Pojechałem na nabór 4 dni później i klapa
wyniki to pomiar 1: 140, pomiar 2 : 128, pomiar 3: 122. Kompletna klapa
kolejny nabór i test z pulsometrem, wchodząc do pomieszczenia i stając przed stołkiem nie wykonując kompletnie żadnej pracy patrzę na pulsometr a tam 130
więc 3*130 daje wynik 390, co przekłada się na Harvard 76,92, niezaliczone ! Nie wykonując jeszcze testu ! Oczywiście wyniki po zrobieniu Harvardu podobne na moim pulsometrze podczas mierzenia to kolejno 138, 128, 121. Reasumując. Można Harvard ćwiczyć codziennie i go codziennie przechodzić rok, dwa, pięć, wystarczy zmiana otoczenia, nowe twarze, a przede wszystkim chęć dostania się i robią się schody. Można być wytrenowanym mega, ale puls nie schodzi bo stres i adrenalina robią swoje. Doświadczony lekarz medyczny poradził mi żebym wziął Hydroksyzynę na uspokojenie, spróbowałem ale też na mnie nie działa
także przy Harvardzie jak najmniej stresu, zero energetyków, dobre śniadanie tylko zjeść i niech jak najmniejsy puls będzie z Wami