Wiecie co. Od początku czytania tego wątku umieram ze śmiechu. Szczególnie z naiwności bola i napinki officera. Mam pomysł. Poczekamy kilka lat i zweryfikujemy poglądy dot. tatuażu i służby. Bo to co teraz przytaczacie jest bardzo charakterystyczne dla przełomów w myśleniu, momentów gdy stare konfrontowane jest z nowym. Mimo iż tatuaż już ok kilku ładnych lat nie jest synonimem subkultury więziennej, mafijnej czy związanej ze sferą problemów psychicznych niektórzy nadal lansują ten pogląd. Jeśli już ktoś cytuje jakieś publikacje, w dobrym tonie jest podanie ich źródła, pozwoli to na skonfrontowanie używanych tak argumentów jak i samej publikacji czy autora. Czasami jest tak że pogląd prezentowany dziś w najnowszej publikacji jest lansowany przez 80letniego dziadka który poglądy czerpie z epoki prekambryjskiej. Całkiem na marginesie widać panowie (może to uogólnienie) ale skąd kto jest i jak często ma kontakt ze światem zewnętrznym, zagranicą itd. Nie jestem bezkrytycznym entuzjastą wszystkiego co zachodnie, ale wystarczy przejechać się za naszą zachodnią granicę lub na wczasy gdzieś na południe, żeby ocenić na ile jesteśmy tolerancyjni wobec inności i jak bardzo nasze myślenie jest "ciasne" i stereotypowe. Sam się na tym łapałem, że "gapię" się na gejów okazujących sobie czułości na ulicy lub na pannę z kompletnie wytatuowanymi plecami. Jednakże różnica jest taka, że nie chwytałem za parasolkę i nie goniłem "zboków" aż mi berecik się przekrzywi. Jest to bardziej wynik tego, że wyrośliśmy w kraju stereotypów, katolicyzmu i skrajnej nietolerancji. Daj boże jednak że mamy wolną wolę i swobodę kształtowania swoich poglądów w oderwaniu od mielizn obciążenia kulturowego. Stąd też zalecam dużo spokoju i życzę przede wszystkim merytoryki a nie "zapasów ze świniami w błocie".
Tyle zdań i zero merytoryki o której tak pięknie i ,,inteligentnie" piszesz. Tyle zdań i nic z nich nie wynika. Kiedyś gej był nazywany ,,pedałem", nikt się nie rzucał nikt nie obrażał. Powoli przeistaczano nienormalność jako zaburzenie,następnie jako chorobę, później jako inność, teraz próbuje się wciskać że jest to normalność a ci co nie pozwalają anomalie nazywać normalnością traktuje się jako homofobów i moherów bez tolerancji. Teraz to akt rasistowski, podobnie jest z tatuażami. I nie wciskaj mi kitu:jeżeli coś kiedyś było anomalią, to niby czemu teraz ma nim nie być. Mamy wolną wolę i swobodę kształtowania swoich poglądów-to niby dlaczego nazywa się ludzi moherami tylko dlatego że nie zgadzają się na wprowadzanie anomalii z zachodu na nasz rodzimy grunt??
W postach bola i oficera wyczuwam większą agresje niż ludzi którzy mają tatuaże..Czytając wasze posty zastanawiam się czy jak pójde na basenie czy gdziekolwiek bez koszulki to tacy ludzie bez tatuażu ale z takim podejściem jak Wy.. nie podlecą i nie sprzedadzą mi kosy pod żebra za to że posiadam tatuaż.. bo pewno jestem gejem, niezrównoważonym psychicznie bandytom, który siedział za gwałt 10 lat w pace.. (pomimo że mam tatuaż artystyczny, nie więzienny).. chore myślenie..
Tolerancja nie oznacza akceptacji czyjegoś zachowania czy poglądów. Wręcz przeciwnie, tolerancja to poszanowanie czyichś zachowań lub poglądów, mimo że nam się one nie podobają.
Tolerancja to postawa, która umożliwia dyskusję. Bez tej postawy dyskusja zamienia się albo w zwykłą sprzeczkę, albo prowadzi do aktów agresji.
Nie oznacza to że jeżeli jakaś postawa mi się nie podoba lub mam jakieś obiekcje to będę siedział cicho bo kilku wyluzowanych ludzi którzy zachłysnęło się wolnością zachodu / będąc kilka dni czy tygodni w tych krajach/ chce na siłę wcisnąć swoje postawy czy poglądy innym, czyt. większości.
Tolerancja ma też granice: są postawy, które sprzeciwiają się tolerancji. I kto tu mówi o agresji?? Nie bój się , ani ja ani pewnie oficer nie podlecimy do nikogo z tatuażem z pięściami. Mówimy tylko: tatuaż owszem wolny wybór każdego ale nie w mundurze- tylko tyle.