Ja troszkę wrócę do pytania postawionego w temacie, bo mam obecnie ciut inną, ale zarazem podobną sytuację - oto ona:
Kilka dni temu zawyła syrena w mojej miejscowości ( w której także pracuję - zakład jeszcze państwowy). Na akcję nie wyjechał wóz ( po raz pierwszy - bo nigdy wcześniej się to nie zdarzyło), ponieważ nie było kierowcy. W związku z tym, że jestem kierowcą z kat. C (reszta kierowców na co dzień pracuje jeżdżąc po Polsce, więc jestem jednym z dwóch "na miejscu") - burmistrz telefonicznie (na razie - bo mają jeszcze się spotkać z moim dyrektorem i omówić szerzej jak ma to wyglądać) zadzwonił z prośbą do mojego szefa, że jak będzie wyła syrena bym miał możliwość uczestniczenia w akcji. Zgodę otrzymałem, ale mam taką wątpliwość:
1. jeśli zawyje syrena i będę biegł czy jechał do remizy i doznam jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu lub stracę życie w wyniku wypadku - to z którego ubezpieczenia będę "kryty" - tego z zakładu pracy czy z tego Gminnego - bo może być taka sytuacja, że mój szef powie - " pracownik opuścił teren zakładu więc powinien podlegać burmistrzowi", a burmistrz powie, że "skoro był w pracy to powinien mieć odszkodowanie z pracy"...
2. jeśli dostanę jakiś papier do podpisania to na co powinienem zwrócić uwagę - jakieś konkretne paragrafy z kodeksu pracy lub inne, czy po prostu sam mam się określić, że chcę być z ubezpieczenia "zakładowego".
Jeśli macie podobną sytuację lub swoje uwagi to będę bardzo wdzięczny...
Pozdrawiam