No nieocenieni, Panowie, jesteście! Nieustające wyrazy wdzięczności przesyłam. Tymczasem przyznam się, że po dwóch odcinkach, z kalafiorem zamiast mózgu (dla porównania: zwykle 20 minutowy odcinek serialu dokumantalnego robi się około 4 godzin. W przypadku "On Duty" to są 24 bite godziny. Możecie być dumni ze stopnia skomplikowania waszego fachu - ostatnio tak siedziałem 15 lat temu nad serialem o chorobach prostaty.
) zrejterowałem. Musiałem oddać parę odcinków koledze, który po całonocnym siedzeniu nad kolejnym z nich, rano przez słuchawkę rzucił mi tylko drżącym głosem: "Stary, to jest koszmar jakiś". A piszę o tym po to, żeby uprzedzić, że podałem mu swoje namiary na forum, i spod mojego nicka również będzie pytania zadawał, oczywiście, w potrzebie. Najbliższe, na które sam nie potrafiłem udzielić mu 100% odpowiedzi: CZY - SKORO ISTNIEJE COŚ TAKIEGO, JAK SUCHY HYDRANT, TO O TYM, KTÓY PO ANGIELSKU BRZMI "wet standpipe" MOŻNA MÓWIĆ, ŻE JEST MOKRY? CZY WYSTARCZY SAMO: HYDRANT. dzięki za pomoc!