Bardzo ciekawym dla mnie w tej dyskusji jest to, że bardzo wielu jej uczestników używa swoistego dogmatu: "ja zawsze robię to tylko w ten sposób, a Ci co robią inaczej ryzykują życie". Przecież nie mówimy o jakimś urządzeniu dostępnym tylko w Józefowie, wymagającym tekstów eksperckich, tylko o kominiarce która ma każdy. Co ciekawe, można też dojść do wniosku, że wielu stosujących wspominane jedynie słuszne rozwiązanie, przez cały czas nigdy nie spróbowało tego drugiego sposobu.
Ja trochę czuję się w tej dyskusji niezręcznie bo wypowiadają się tutaj oficerowie, osoby które są inżynierami pożarnictwa, a może i z jeszcze wyższym stopniem naukowym, natomiast dalej obracamy się w strefie sformowań "na logikę" i "wydaję się". Nikt nie robił w tym temacie żadnych badań i doświadczeń? Przecież jest to dość istotna sprawa.
W swojej w sumie krótkiej przygodzie z pożarnictwem miałem dwie kominiarki. Jedną krajowego producenta, obcisła i krótką, a drugą grubą i rozciągliwą. Warto dodać też iż zgodnie z tym jak mi zawsze było lepiej, starałem się zawsze zakładać maskę pod kominiarkę.
- W przypadku ciasnej kominiarki założenie jej na maskę było jakimś absurdem i za każdym razem myślałem że zaraz ją porwę. Zdjęcie jej z maski było jeszcze większym absurdem i często wymagało pomocy kolegi. W efekcie z czasem wypracowałem metodę zdejmowania ja razem z maską... Czasami zdarzyło się ze w pośpiechu choćby jednak założyłem maskę na kominiarkę. Nie odczułem różnicy w temacie szczelności. Nigdy też nie zdarzyło się aby paski się o coś zaczepiły i się poluzowały.
- W przypadku kominiarki grubej i rozciągliwej jasnym jest, że nie założymy na nią maski w sposób szczelny. Raz próbowałem zobaczyć jak to jest i nie ma takiej opcji żeby to było szczelne.
Jedyna wyraźna różnica jaką zauważyłem między dwoma sposobami jest taka, że przy zakładaniu maski na kominiarkę zawsze mamy pewność tego że każdy centymetr twarzy jest osłonięty, a przy zakładaniu kominiarki na maskę trzeba się upewnić, a tu również jest ryzyko że jak zaczepimy czymś o kominiarkę to może się ona zsunąć.
Mnie zawsze uczyli, że najpierw zakłada się maskę, a na nią kominie rękę, do tego się stosuję i nie planuję zmiany postępowania. Kominiarki są dwuwarstwowe, a do tego materiał z którego są wykonane jest stosunkowo gruby, przez co nieszczelności i straty powietrza są i nikt mi nie wmówi, że tak nie jest. Z resztą w przypadku założenia kominiarki pod maskę dochodzi problem parowania,
To bardzo ciekawe i moim zdaniem jest to mit. Może to kwestia anatomii mojej głowy, ale mi maska parowała tylko na etapie 'przyuczania do zawodu'. Samo częste ćwiczenie wyeliminowało takie zjawisko i teraz często na ćwiczeniach nawet, kiedy nie ma realnej potrzeby używania powietrza z butli, biegam sobie po prostu w samej masce na twarzy. Nic nie paruje. Pod cienką kominiarką też nic się nie dzieje. Czasami pomagam dopasować koleżankom maskę na kominiarce i również im nic nie paruję. Uważam, że to jest kwestia praktyki, a nie zasada.
Jeżeli kominiarka jest pod maską to jak chcemy wykonać ten manewr?
Manewr wykonania filtra z kominiarki w przypadku awarii aparatu jest możliwy do wykonania w obu wariantach. Oczywiście trzeba mieć kominiarkę z długim kołnierzem. W niczym to nie przeszkadza.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że w przypadku kobiet trzeba do tego podejść inaczej. Owszem da się założyć maskę na długie włosy i mniejsza już o samo zdejmowanie jej z włosów. Nie wiem jak Wy, ale ja nie zaufałbym szczelności i prawidłowemu ulokowaniu maski opartej na długich włosach. Kominiarką jest pewniejszą w tym momencie powierzchnią również i z tego powodu.
Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Trzeba ćwiczyć i sprawdzać co jest lepsze. Indywidualnie.