@MAX[] W tym wątku nie o tym mowa, więc proszę bez nadinterpretacji...
Kasper ale jesteś w stanie dokonać oceny ryzyka poszczególnych ćwiczeń czy teoretyzujesz jak wszyscy.
Wszyscy? Czy mam rozumieć, że Ty też?
Identycznie w drugą stronę komora SGSP nie działa bo podobno jest niebezpieczna . Znasz dokument w którym dokonano analizy bezpieczeństwa tych ćwiczeń ?
Jeśli takowy istnieje to wypada poinformować o jego treści cały świat ratowniczy bo ludzie na świecie ryzykują w nieświadomości zagrożeń , które Polskiej uczelni udało się zidentyfikować . Wypada choć poinformować OS i Szkoły które prowadzą takie ćwiczenia w Polsce .
Ale nic takiego nie ma miejsca ,a kolejne szkoły stawiają komory ogniowe na paliwo stałe , czyli wynik że przepierdalają pieniądze na stanowisko do ćwiczeń które jest niebezpieczne , a może jedynie to niebezpieczeństwo to tylko wygodna plotka nie poparta niczym ?
Powstrzymaj się proszę od złośliwości.
Poruszyliśmy tę sprawę, ok - nie jest to jednak pole do szydzenia. Komora może i nie jest w użyciu, ale uwierz mi, dziś wróciłem z ciężkich ćwiczeń gdzie 14dni pot spływał ludziom po plecach. Pożary wewnętrzne mają ogarnięte bez szkolnej komory ponieważ skorzystali z bezpiecznego obiektu poligonowego.
Nie dyskredytuj po tym jednym niesprawnym urządzeniu, którego stanu technicznego nie znasz. Ja również opieram się na zdaniu innych i nie mam podstaw aby tym przekazom nie wierzyć.
I tak w kółko w każdym temacie jak na kraj odwrotny przystało . Takich przykładów podejmowania decyzji wyssanych z palca na temat bezpieczeństwa ćwiczeń, użytkowania sprzętu mogę przytaczać wiele gdzie instytuty badawcze na świecie mają odrębne zdanie od Polski tylko że jakoś nie umiemy ich poinformować o naszych zastrzeżeniach.
@MIKO daj choćby link do takich publikacji, badań, orzeczeń. Zacznijmy od doświadczeń innych aby przekonać naszych.
Ja wiem i Ty wiesz, że takie ćwiczenia są fundamentalne. Zadajmy sobie pytanie: Co trzeba zrobić aby sprawą zainteresować wodzów?
I podobnie jest z zapisami o ocenie poziomu zabezpieczenia ćwiczeń pod względem medycznym ,czy odstąpienia od zasad ogólnie przyjętych za bezpieczne . Puste przepisy dające teoretycznie swobodę interpretowania z małym zastrzeżeniem , że jak coś się stanie to winny i pozostawiony sobie jest ten który podjął decyzję. I nieważne czy został właściwie przygotowany do jej podjęcia i posiadał dostęp do danych i informacji w tym zakresie .
Od zidentyfikowania problemu do sformułowania działania.
Rozumiemy, że problem jest nieprecyzyjność zapisów. Wiemy też, że bez społecznej pracy w przygotowaniu narzędzi oceny ryzyka, sprawa nie pójdzie do przodu. Wreszcie, ustalamy do kogo należy się ze sprawą zwrócić.
Ale: Bez opracowanych materiałów = konkretów, nikt nie będzie brał sprawy poważnie.
PS. Kasper jeszcze do twojego ostatniego akapitu.
A Ci co nie dostosowali się do poleceń przełożonych i ulegli wypadkowi to mają umrzeć ? To dla nich nie tworzymy zabezpieczenia bo popełnili błąd ? Czy tworzymy zabezpieczenie dla całości ćwiczeń a w ocenie ich ryzyka prowadzący bierze pod uwagę możliwość popełnienia błędu .
@MIKO oczywiście, że nie.
Wiedz proszę, że ja nigdy bym nie zorganizował ćwiczeń, w których mogłoby wystąpić zagrożenie jak np.
w Nowym Targu w 2002r. Jednocześnie nie oznacza to, że takich ćwiczeń nie można wykonać w sposób bezpieczny - bo można.
W przewróconym tramwaju także można. Ale sam pojazd do ćwiczenia musi być odpowiednio zabezpieczony.
@kolum112 przedstawił ciekawy problem – upał i przegrzanie wpływa na upośledzenie psychomotorki ćwiczących, a co z tym związane zwiększa ryzyko wypadków spowodowanych ich błędem. A co z tym związane wypada zawrzeć to w ocenie ryzyka ćwiczeń oraz przyjętych metodach zapobiegawczych czynnych lub biernych . Gdzie za czynne uważa się działania zapobiegające przegrzaniu , a bierne stworzenie odpowiedniego zaplecza medycznego oczekującego na wypadek podczas ćwiczeń.
Tylko pytanie do medyków jest jaki rodzaj urazów może wystąpić i jaki poziom zabezpieczenia należy przyjąć .
Tylko konkretnie – KPP czy ZRM i dlaczego tak byśmy mogli się powołać na źródło w rozmowie z przełożonymi
Dlatego napisałem, że zagrożenie ocenia organizator zgodnie ze swoją wiedzą i doświadczeniem.
Najważniejsze jest bezpieczeństwo ćwiczących. Zakładamy, że organizatorzy dokonają wszelkich starań aby wyeliminować zagrożenie przegrzaniem m.in. będzie woda, zmiany, cień, itd.
Dalej: przewidujemy na podstawie prognozy pogody w dniu ćwiczeń trudne warunki atmosferyczne = upał >30
o. Z wiedzy ogólnodostępnej (m.in. KPP) znamy zjawisko przegrzania. Łącząc te fakty + znajomość fizjologii ruchu wiemy, że ryzyko jest pomimo zapewnienia odpowiednich warunków.
Skoro nie dano organizatorowi konkretnych narzędzi do oceny ryzyka, więc co możemy przedłożyć naszemu wodzowi? W uzasadnieniu może to:
TUTAJArtykuł z "Medycyny praktycznej" jest dość dobrym argumentem, szczególnie treść zawarta w ramce.
Wspomniane było też coś o zarzucie marnotrawienia pieniędzy gdy nic się nie wydarzy. Otóż pozwoliłbym sobie Szefowi odpowiedzieć półżartem: "Dziękuje Panie Komendancie/Dowódco/Naczelniku za słowa uznania, ponieważ rozumiem, że zorganizowałem ćwiczenia obarczone ryzykiem w sposób tak bezpieczny, że nikomu nic złego się nie stało".
Wiem też, że szefowie są różni. Bywają tacy jak zrzędliwa teściowa - nie jest ważne co się zrobi, zawsze będzie źle...