Uważam, że oba zdarzenia nie mają ze sobą żadnego ZWIĄZKU ! Chyba, że rozpatrujemy to w kategorii : poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po wypadnięciu z łódki, a drugi poszkodowany zmarł w wyniku utopienia po przewróceniu się w głębsza kałużę.
Niestety, nie zgadzam się z Tobą w tej sprawie.
Dopóki sprzęt, od którego zależy BEZPIECZEŃSTWO strażaków
jest kupowany z budżetu Komendy Miejskiej, który jest wysoko niedoszacowany,
zawsze będzie występować tendencja do oszczędzania i
CENA będzie
priorytetowym parametrem zakupu, żeby tylko KM w Poznaniu mógł
„odfajkować”, że taki sprzęt posiada.
Wielokrotnie wypowiadałem się (nawet do kamer TV), że czujniki, które
zostały zakupione w Poznaniu po roku od tragedii (w miejsce próbników
z Tesco!) nie nadają się do wyposażenia jednostek ratowniczych, bo:
1. są „dotykowe”
2. są do 1 kV, a czasem nie wiemy, czy nie ma więcej
3. wg instrukcji nie mogą być używanie w środowisku wilgotnym
4. wg instrukcji do ich użycia trzeba przejść przeszkolenie elektryczne
(uprawnienia SEP do 1 kV)
I co z tego, skoro strona służbowa (KM, KW i KG) woli te sprawy pozostawić
w takim stanie rzeczy
Uważam, że wyposażanie zastępów w sprzęt, którego użycie stwarza niebezpieczeństwo
JEST ŚWIADOMYM (nie mówię, że celowym) NARAŻANIEM RATOWNIKÓW NA UTRATĘ ZDROWIA,
A SMUTNY PRZYKŁAD z czerwca 2011 wskazuje, że NAWET ŻYCIA!
Te same procedury zakupu dotyczą również Waszego obuwia, czy rękawic,
polecam przejrzenie parametrów przewodzenia na najbliższej zmianie służby.
Tak więc powiązanie tych dwóch spraw jest uzasadnione. Zwłaszcza w Poznaniu.
pozdrawiam czynnych kolegów. Emeryt