SP to duży warsztat nie do ogarnięcia bez
interdyscyplinarnego zespołu. Jak już wspomniałem wcześniej, specjalizacja jest naturalna gdy obszar działania jest zbyt rozległy.
W mojej ocenie, rozwiązanie z medykami w PB jest korzystne. Szczególnie jeśli koordynator woj. będzie opiniował instruktorów - jest szansa, że nie będą to ludzie z łapanki.
Nie podzielam zdania, że dowódca czy ktokolwiek w służbie bez wykształcenia kierunkowego (
patrz osoby wymienione w Ust. o PRM) może prowadzić doskonalenie zawodowe w zakresie KPP na poziomie dobrego instruktora (=zapewniając satysfakcjonujące efekty kształcenia). Szczególnie gdy szkolenie takie bezwzględnie musi być merytorycznie poprawne bez wkradnięcia się przekłamań, niewłaściwej interpretacji, wpływu wiedzy zdroworozsądkowej (
TUTAJ 1;
TUTAJ 2) itd.
Osoby bez wykształcenia kierunkowego mogą przemycić różne nieścisłości w przekazywane treści. Rezultatem niekontrolowanego przez osobę z odpowiednimi kompetencjami procesu doskonalenia mogą być m.in. niekorzystne nawyki typu zdejmowanie rękawiczek i wkładanie do kieszeni tudzież niewłaściwa interpretacja filmów na YouTube czy zdjęć z podręczników np. udrażnianie dr. odd. przez otwierania j. ustnej zamiast wysuwania żuchwy.
Dlaczego nie ma koordynatorów ratownictwa drogowego, chemicznego, wysokościowego, itd.?
Pamiętajmy, że realizacja KPP to bezpośrednie operowanie na organizmie człowieka. Na jego zdrowiu i życiu. Dlatego powołano koordynatorów ratownictwa medycznego - aby sprawowali nadzór nad szkoleniem i później nad realizacją KPP.
Stąd warto sobie wyszkolić pożarniczo medyka i wykorzystywać jego umiejętności w służbie. Nie znam powodów dlaczego nie?
Uważam za nieadekwatne argumenty podnoszące, że medyk to tylko medyk. Wiem co piszę, ponieważ osobiście wchodziłem do ognia, wycinałem ludzi z wraków, operowałem pneumatyką, układałem worki z piskiem, przeszukiwałem lasy, wyławiałem zwłoki, itd... I wiecie co? To właśnie medyka predysponuje się do zadań wiązanych albo ze zdrowiem, albo z bezpieczeństwem mikrobiologicznym. Niekiedy szczęśliwie się trafia ktoś mający pogląd na aspekty niedostrzegalne przez niemedyka. Np. Ktoś taki może przedstawić "chłopakom" dlaczego tygodniowych zwłok nie chwytać rękawicami bojowymi i dlaczego na te rękawice założyć latexy?
Koordynatorzy powiatowi - obawiam się wystąpienia dysonansu. W KP gdzie jest ok. 40 strażaków w jednej JRG i każda zmiana ma jednego medyka, myślę: dadzą sobie radę... Cóż, będziemy czekać na pierwsze relacje, wszak nie można negatywnie podchodzić do nieprzepracowanego w boju tematu.