Pozwólcie, że i ja ze swej strony dołożę swoje "trzy grosze". Mam nadzieję, że Was nie zanudzę.
Podejrzewam, że 90% osób biorących udział w akcji, do tego dnia, nie spotkało się z takimi sytuacjami jak ta w Katowicach. Zapewne wchodząc do zawalonej hali ważniejsze dla nich było to żeby ratować i pomóc ofiarom, niż myślenie o tym, że konstrukcja jest niestabilna i zagraża także ratownikom. Z całą pewnością nie wchodzili tam po to, aby zapewnić sobie jakieś wyróżnienia nagrody itp., a wszystko co wykonywali, robili jak umieli najlepiej.
Każda akcja, która jest opisywana na papierze (lub realizowana na ćwiczeniach)
nigdy nie odda dokładnie tego co może się zdarzyć w rzeczywistości, a wszelkie szkolenia przeprowadzane w tym kierunku miały tym ratownikom przybliżyć i nauczyć ich działania w sytuacji zagrożenia. W tej akcji, właśnie takich sytuacji zagrożenia nagromadziło się ogromnie wiele. I moim skromnym zdaniem ratownicy sprostali tej trudnej próbie. Wszelkie zaś niedoskonałości (przede wszystkim wskazane przez osoby uczestniczące w akcji, a nie siedziące w ciepłym domku w wygodnym fotelu przed telewizorem), które wyjdą w trakcie podumowania tej akcji, z całą pewnością spowodują, że zostaną wyciągnięte wnioski pozwalające na doskonalenie działań w przypadku NIE DAJ BOŻE podobnych katastrof.
Dlatego też podziękowania i szacunek należy oddać wszystkim (czy to kierującym, czy logistykom, czy wreszcie samym ratownikom), dzięki którym zostało uratowane choćby jedno życie.