Pytasz czy ostro...
Z angielskiego chodzę do szkoły językowej, dwa razy w tygodniu po 1,5h + dodatkowo można chodzić na spotkania z native speakerem po 1,5h jednak jak dla mnie to 4,5h w tyg za dużo więc na to nie chodzę, chociaż początkowo uczęszczałem.
Z chemii mam raz w tyg korki, poza tym robię zadania z każdego działu i sam po sobie widzę, że postęp jest niesamowity. Kiedyś nie wiedziałem nawet jak się zabrać za zadania a dziś wygląda to bardzo dobrze. Największe mankament to muszę przerobić jeszcze chemie organiczną ale sporo czasu jest, więc liczę, że pójdzie dobrze. Nie nastawiam się na konkretne wyniki, liczę po prostu na jak najlepszy rezultat
Z matematyki chodzę 2x w tyg po 1,5h korepetycji. W moim wypadku jednak jest to niesamowity przeskok z podstawy w liceum na rozszerzenie. Cały materiał w rok. Nie jest to niemożliwe, ale tego obawiam się najbardziej. Zostały mi ciągi do dokończenia, geometria, planimetria oraz prawdopodobieństwo i na koniec matury.
Czy przygotowania są wystarczające, okaże się w czerwcu. Od siebie mogę jedynie dodać, że pracuję systematycznie i widzę postępy w porównaniu z zeszłym rokiem. Realnie myślę, że jeśli poprawię chemie i nawet minimalnie poprawię język oraz matematykę mam nadzieję, że to wystarczy aby się załapać