Rozumie że dużo osób bulwersuje ta sytuacja. Faktycznie chłop w straży jest tylko czasami bo większość zajmują mu starty w zawodach i treningi. Ale należy na to spojrzeć z innej strony.
W tych starszych latach większość medali zdobywali zawodnicy Warszawskiej Legii - i to nie piłkarze, ale bokserzy, ciężarowcy, gimnastycy, kolarze, łyżwiarze, spece od jeżdżenia na koniach, strzelania i wiele innych profesji. Klub wtedy nazywał się
CWKS Legia - Centralny Wojskowy Klub Sportowy. Większość osób która do niego trafiała była z poboru do zasadniczej służby wojskowej. Po klubach jeździli poszukiwacze talentów w wojskowych mundurach i jak natrafili na jakąś perełkę od razu koleś dostawał bilet do wojska i kierowano go właśnie do tego klubu.
Wojska na to było stać - bo zamiast siedzieć w koszarach i pić wino, te osoby chodziły na treningi od rana do obiadu, i po obiedzie do kolacji.
To nikomu z Was zapewne nie przeszkadzało. Ale jak się z kasy PSP utrzymuje jednego sportowca który robi konkretne wyniki to już jest problem. Musicie po prostu zrozumieć że czasami tak bywa. Że mistrzowi wolno więcej niż przeciętnemu strażakowi. Dla mnie jest oczywistym że od nowego roku Pan Bródka dostanie ofertę rozpoczęcia studiów oficerskich w SGSP - to dopiero będziecie psioczyć. A zamiast tego powinniśmy się cieszyć że mamy w naszych szeregach kogoś kto zapisał się w historii sportu i nosi na klapie kombinezonu logo formacji.