Czy korzystnym systemowo jest fakt, że np akcją dowodziłby ich dowódca sekcji który tydzień wcześniej ukończył kurs, podczas gdy u mnie byłoby na pokładzie kilku uprawnionych i doświadczonych dowódców, w tym prawdopodobnie ze dwóch także strażaków PSP?
Tutaj dobre byłoby, gdyby dowódcy działający w danym rejonie znali siebie i swoje umiejętności, na drodze kilku zdań potrafili dojść do consensusu w kwestii dowodzenia akcją. Jeśli jednostka KSRG dojeżdża pomagać w pompowaniu piwnicy jednostce S-1 z GLM-em, to czemu taki dwutygodniowy d-ca nie miałby pokierować resztą ("pokierować" to może nawet zbyt mocne słowo). Wszystko jest kwestią indywidualną, zależną od sytuacji i okoliczności. Jak dwóch strażaków zaczyna się kłócić o jakieś błahe zdarzenie, nie wygląda to zbyt ładnie, zwłaszcza dla postronnego obserwatora. Z drugiej strony ciężko sobie wyobrazić, że ten GLM-owiec kieruje akcją, gdzie chłopaki z KSRG działają w aparatach. Szkolenia dowódców sekcji powinny kłaść nacisk na szybki i konkretny dialog między KDR-ami. A całości mogłyby dopełniać ćwiczenia zgrywające. Niestety, czasem może się pojawić podrażniona ambicja- Jak Ty, zaledwie 30-letni podoficer PSP, możesz się równać ze starym ochotnikiem, co już 40 lat jeździ Żukiem do ognia...
Szczerze mówiąc, w sprzyjających okolicznościach przejęcie dowodzenia mogłoby się odbyć "bez słów". Gdyby każdy znał swoje miejsce w szeregu.
Może warto przy tej okazji wrócić do kwestii stopni w OSP, które będą nadawane poza jednostką - to by "coś" mogło pomóc.
Radhezz, myślisz np. o "Dowódcy sekcji [D.S] uprawnionym do kierowania działaniami gaśniczymi", "D.S. uprawnionym do kierowania działaniami w AODO", "D.S. uprawnionym do kierowania działaniami ratownictwa technicznego", itp? Byłoby to może całkiem niezłe, ale obecnie kładzie się nacisk, żeby dowódca z GLM-owej jednostki wiedział "wszystko" o AODO czy hydraulice. A to może rodzić spory o kierowanie.
Dodam, że 5 jednostek nie posiada od masy lat samochodu.
W pozostałych jednostkach, w tym tych w KSRG auta to sypiące się momentami staruszki. Priorytetem komendanta gminnego kupowanie mundurów galowych, żeby na wartę wielkanocną było w czym stać.
Tak, jestem za reorganizacją i chyba nawet likwidacją części jednostek. W niektórych miejscowościach ludzie już nawet chyba zapomnieli, że OSP tam jeszcze nadal istnieje. A pieniążków dużo nie ma, a idą mimo wszystko na każdą jednostkę.
Reorganizacja - przypisanie danej jednostce zadań - np. robienie zaopatrzenia wodnego (jedna z nich ma GCBA 6/32 i GBAM 2,5/16), ludzi brak, ale kierowca zazwyczaj się znajduje.
Są jednostki nieposiadające samochodu i działające jakoś przy akcjach:
Albo traktor z cysterną... powiedzmy szczerze- z ex-szambiarką
Ale rozumiem, że część jednostek nie działa już w ogóle, a część nie ma szansy na krok w przód, bo gminnemu zależy tylko na galówkach. A szkoda, zdarza się że całkiem niezłe autka się złomuje, bo nikt ich nie chce.
Co do reorganizacji i likwidacji, to owszem, jak najbardziej. Ale róbmy to (tak jakby to od nas zależało
) z głową.
ktoś stwierdzi, że góra 2 OSP na Gminę to max.
Czyli jak w jednej gminie są działająca KSRG i niedziałająca OSP typu M, to zostają obie. A w dużej gminie, gdzie jest 5 Krajówek i 5 "zwykłych", wszystkie aktywne, zlikwidują 8. Bezsens. Ale niestety urzędnicy mogą potraktować to poważnie, niektórzy wykazują poważne braki w logicznym rozumowaniu.
Taka specjalizacja jednostek powinna być normą, zwłaszcza że najczęściej kupowanym samochodem dla OSP jest GLM. Ale po co nowe Transity, Gazele, Boxery, skoro potem takiej jednostki nie dysponuje się do działań, a KSRG która przyjechała GBAM w 6 osób musi poradzić sobie na pierwszej linii i w budowaniu zaopatrzenia? A przypisanie działań do danej OSP powinno rozpocząć się na regularnych ćwiczeniach szczebla gminnego czy miedzygminnego. I można to zorganizować z głową, pod warunkiem że nie organizuje tego komendant gminny od warty Wielkanocnej.
Offtopując troszkę, takie gminne manewry powinny być odgórnym przymusem dla Oddziałów Gminnych ZOSP. Dałyby dużo dobrego wielu jednostkom, gdyby ich konspekt przechodził przez ręce rozsądnych strażaków PSP. Powiem tak, w mojej i sąsiedniej gminie zaczęły się jakiś czas temu regularne (miejmy nadzieję) ćwiczenia. Dzięki kilku zaangażowanym osobom wszystko wygląda bardzo dobrze, staramy się w pełni wykorzystać potencjał naszych jednostek. A że głowy są pełne pomysłów, liczymy na dalszy rozwój w manewrowaniu
Szczerze polecam taką formę samodoskonalenia. Każdy ma sporo zabawy, jest okazja do rozmowy, wynosimy nowe umiejętności i doświadczenia. Dla tych rzadziej wyjeżdżających jest to też okazja do przypomnienia o sobie. I wracając do tematu wątku- "jakie plany zgosp co do osp spoza krsg", ja rzucam propozycję: Obowiązkowe regularne ćwiczenia gminne