Jest to niewątpliwie często spory problem i utrudnienie. Podstawa to napewno dobrze ogrzewane strażnice i szczególnie garaże - mam tu na myśli głównie OSP. Choć i JRG bywa różnie. Nie można na tym oszczędzać, bo są one pozorne. W razie czego straty nie tylko w sprzęcie, a w dobytku, mieniu... które może spłonąć napewno je przewyższą
. Pozatym ludzie muszą mieć suche rzeczy i wracać do choć by w miarę ciepłych pomieszczeń, mieć gdzie wysuszyć ubrania, sprzęt. Wyposażenie osobiste to jedno, a.....
Wracając do działań - mamy na wszystkich samochodach gaśniczych, ratowniczych.... pochodnie, oraz butle turystyczne z palnikami do podgrzewania. Wodę w czasie dużych mrozów uzupełniamy w Ciepłowni / przystosowana na nasza prośbę/, lub bezpośrednio w Wodociągach Miejskich. Działania w mieście to pół biedy, gorzej na wsi. Tam zanim się dojedzie - woda, zawory potrafią zamarznąć. Gdzie nie gdzie na wioskach przygotowują sobie odpowiednio pkt. czerpania wody na stawach, jeziorach. Taka "ciekawostka". Miałem dawno temu jeden przypadek, że Jelcz GCBA po prostu przejechał miejsce pożaru, ponieważ gubiąc po drodze wodę /typowe/zalał układy hamulcowe, zamarzły i nie potrafił się zatrzymać - wyhamował silnikiem po czasie. Może się to komuś znowu wydać dziwne, ale tak autentycznie było. Zresztą, oleje, płyn hamulcowy również się zahowuje inaczej /czy ktoś syst. sprawdza jego jakość/ Dobre opony, płyn chłodniczy - standart
Jeżeli zanosi się na "nieco" dłuższą akcję od razu staramy się organizować ciepłe napoje w termosach i na ile to możliwe podmiany ludzi z innych jednostek.
Ja całe szczęście nie doświadczam takich dłuższych siarczystych mrozów jak np. na Mazurach, czy wschodzie kraju, ale chętnie również poczytam, co koledzy z tamtych rej. mają do powiedzenia nt.
Alaska, Syberia - oj... umarł bym od razu
Pozdr.