Autor Wątek: Wyjazd strażaków z różnych OSP do działań ratowniczych jednym samochodem  (Przeczytany 3724 razy)

Offline Łukasz Telus

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 930
    • Łukasz Telus Fotografia
Na jakiej zasadzie należy realizować wyjazd do działań ratowniczych strażaków z OSP z różnych gmin, samochodem jednej z nich?

Kto dowodzi takim zastęp?

Jak zweryfikować czy ratownicy z drugiej OSP posiadają szkolenie podstawowe strażaka OSP, badanie lekarskie i ubezpieczenie?

Co w sytuacji gdy ratownicy nie posiadają jednego z tych elementów?

Offline Grzesiu

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 202
    • OSP Wolica
Ciężka sprawa, wszystkie kwestie są sporne, zaczynając od wymaganych szkoleń poprzez pobranie ekwiwalentu na ubezpieczeniu kończąc.

Teoretycznie zakładając że jeden ze strażaków z innej gminy wyjeżdża w innej jednostce musiałby być na liście członków stowarzyszenia a osp powinno posiadać dokumenty potwierdzające odbyte kursy i badania. Co do ekwiwalentu to pewnie w większości przypadków UG miałby poważny problem z ta sprawą i mógłby nie wypłacać równoważnika pieniężnego.

Jeśli chodzi o ubezpieczenie to np. w mojej gminie są to ubezpieczenia grupowe dla strażaków czyli chyba te najgorsze i takie ubezpieczenie nie obejmuje raczej działalności w innej gminie.
Wychodzi na to że trzeba by mieć zdublowane wszystkie uprawnienia, badania i ubezpieczenia, pytanie tylko po co i czy jest to zgodne z prawem.
Ciężko jest mi to sobie wyobrazić bo niby jak ma praktycznie wyglądać wyjazd do działań ratowniczych samochodem z jednej jednostki w którym siedzi zbieranina ochotników każdy z innej parafii.
Łukasz zapewne Twoje pytanie jest  związane z działalnością grupy specjalistycznej na bazie OSP a nie zwykłej jednostki prawda?

Offline GP_Rbk_Chka

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 271
Rozumiem że chodzi o wyjazdy do działań- nazwijmy umownie- planowych (akcje powodziowe, kataklizmy), gdzie wyjazd następuje po uzgodnieniu i zazwyczaj jest to akcja długotrwała?

Jeśli tak, do dowodzi przeszkolony dowódca, jeśli jest ich kilku- kwestia dogadania. Kierowca jest z jednostki która użycza samochodu (choć to nie jest obowiązkiem), jeśli strażak nie posiada jednego z trzech elementów- proste, nie może brać udziału w działaniach. Tak to przynajmniej wyglądało w jedynym takim wyjeździe, o którym słyszałem. Zwołanie strażaków do punktu zbiorczego, odprawa, wyjazd na kilka dni.
A kwestia weryfikacji uprawnień i dokumentów... No cóż, jedynie na podstawie kwitka, chyba że dowódca ma odwagę uwierzyć na słowo ;)
Plus ratio quam vis

Offline Łukasz Telus

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 930
    • Łukasz Telus Fotografia
Tak pytania dotyczą wyjazdu członków dwóch grup specjalistycznych autem jednej z nich.

Dotyczy wyjazdu do typowych działań ratowniczych czyli nagłe wezwanie, nie planowane wcześniej.

Nikt z obsady nie posiada uprawnień KDR.

Czy w OSP nazwijmy to gaśniczych (np.: w ramach jednej gminy) spotkaliście się z taką sytuacją.

Offline strazosp

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 48
Hej Łukasz,
 u mnie na "co dzień" realizujemy właśnie tak działania. Nasze OSP położone są od siebie w odległości 2 km. Moja OSP jest w KSRG, sąsiedzi nie. Podczas alarmowania naszej OSP terminal GSM wysyła info również do kolegów zza miedzy.
Wyjazd realizujemy wspólnie, ja u siebie posiadam dokumentację swoich członków jak i sąsiedniej OSP. Wszystko działa na zasadzie porozumienia, chociaż myślimy o połączeniu i utworzeniu coś w stylu posterunku. Sąsiedzi są małą OSP z lekkim samochodem, typowo zaprawiona w działaniach szczególnie przeciwpowodziowych. W związku z coraz gorszą sytuacją z ratownikami ( praca itd. ) podjęliśmy taką decyzję. KP PSP nie ma nic przeciwko a wręcz przeciwnie, widzą w tym pewien sposób na wykorzystanie potencjału ratowniczego. My zaś jesteśmy zadowoleni, jako jednostka KSRG mamy odpowiednią ilość ratowników, zaś koledzy, którzy z racji posiadanego sprzętu, nie byli zazwyczaj dysponowani do szczególnej ilości zdarzeń, teraz mogą sprawdzić się w każdej akcji. A uwierz mi, dla młodych, wyszkolonych członków, chęć sprawdzenia się w boju jest duża.
Reasumując, jeżeli jest wola wśród 2 OSP na wspólne działania i wspieranie się ratownikami to tylko pogratulować wzajemnych relacji. Każdy ma prawo należeć do 2 OSP na raz, oczywiście jeżeli warunki geograficzne sprzyjają.
Może powstać problem w sytuacji, gdy dysponowane są obie jednostki na raz, ale jak podkreślam, wszystko zależy od konkretnych OSP, sytuacji, sprzęcie i możliwości jakimi dysponują.
W naszej sytuacji po prostu się uzupełniamy, z korzyścią dla wszystkich.

Pozdr.

Offline Radhezz

  • Audaces fortuna iuvat
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.713
  • Getting too old for this shit
Jeśli tak, do dowodzi przeszkolony dowódca, jeśli jest ich kilku- kwestia dogadania.
Bez dowódcy po szkoleniu nie powinni jechać, ale wiadomo jak jest. Dowodzi najbardziej doświadczony z jak najpełniejszym przeszkoleniem. Gdybyśmy mieli zunifikowane stopnie, problemu by całkiem nie było.

Kierowca jest z jednostki która użycza samochodu (choć to nie jest obowiązkiem)
Poza tym że na wkładce poza poświadczeniem o spełnieniu wymagań PoRD masz też zezwolenie na prowadzenie pojazdów danej gminy - przynajmniej tak było i jeszcze jakiś czas będzie. Więc to nie jest obojętne, i jest wysoce wskazane, aby kierowca był chociaż z gminy z której jest auto.

A kwestia weryfikacji uprawnień i dokumentów... No cóż, jedynie na podstawie kwitka, chyba że dowódca ma odwagę uwierzyć na słowo ;)
No w razie akcji to nie ma innej opcji.

Czy w OSP nazwijmy to gaśniczych (np.: w ramach jednej gminy) spotkaliście się z taką sytuacją.
Tak, raz jako dowódca brałem człowieka "z ulicy" do prowadzenia pojazdu - chłopak był kierowcą zawodowym, robił gdzieś w jakieś OSP z daaaaaleka. Ale dobrze jeździł, i znał się na robocie, więc jakoś nie żałowałem tej decyzji.

Innym razem dawno temu sam byłem na "występie gościnnym" w sąsiedniej jednostce, wczesna pora, byłem "za płotem" i sami mnie zawołali bo mieli do wyjazdu trzech ludzi, a palił się las.

W obu przypadkach właściwie że nikomu o ekwiwalent nie chodziło nie było problemów natury formalnej - bo kto i po co miałby je robić?
Powyższy post wyraża opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podania przyczyny.
Oświetlenie i nagłośnienie ostrzegawcze - montaż, naprawa, modyfikacje => OGŁOSZENIE

Offline strazosp

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 48
Jeśli tak, do dowodzi przeszkolony dowódca, jeśli jest ich kilku- kwestia dogadania.
Bez dowódcy po szkoleniu nie powinni jechać, ale wiadomo jak jest. Dowodzi najbardziej doświadczony z jak najpełniejszym przeszkoleniem. Gdybyśmy mieli zunifikowane stopnie, problemu by całkiem nie było.

Kierowca jest z jednostki która użycza samochodu (choć to nie jest obowiązkiem)
Poza tym że na wkładce poza poświadczeniem o spełnieniu wymagań PoRD masz też zezwolenie na prowadzenie pojazdów danej gminy - przynajmniej tak było i jeszcze jakiś czas będzie. Więc to nie jest obojętne, i jest wysoce wskazane, aby kierowca był chociaż z gminy z której jest auto.

A kwestia weryfikacji uprawnień i dokumentów... No cóż, jedynie na podstawie kwitka, chyba że dowódca ma odwagę uwierzyć na słowo ;)
No w razie akcji to nie ma innej opcji.

Czy w OSP nazwijmy to gaśniczych (np.: w ramach jednej gminy) spotkaliście się z taką sytuacją.
Tak, raz jako dowódca brałem człowieka "z ulicy" do prowadzenia pojazdu - chłopak był kierowcą zawodowym, robił gdzieś w jakieś OSP z daaaaaleka. Ale dobrze jeździł, i znał się na robocie, więc jakoś nie żałowałem tej decyzji.

Innym razem dawno temu sam byłem na "występie gościnnym" w sąsiedniej jednostce, wczesna pora, byłem "za płotem" i sami mnie zawołali bo mieli do wyjazdu trzech ludzi, a palił się las.

W obu przypadkach właściwie że nikomu o ekwiwalent nie chodziło nie było problemów natury formalnej - bo kto i po co miałby je robić?

Radhezz jako banita i weteran prawdę rzeczesz.

Offline Siedemsetter

  • Weteran
  • *
  • Wiadomości: 656
U mnie swego czasu jechał w obsadzie "szwagier" jednego z chłopaków, działający w OSP na Podkarpaciu. Brakowało ludzi, a on był pod ręką, więc pojechał.

Innym razem przy okazji manewrów miejskich była sytuacja, że zaprzyjaźnionej OSP w ostatniej chwili wypadł jedyny dostępny kierowca, a że u nas obsadzie było chyba trzech to jednego im pożyczyliśmy i był normalnie wpisany w obsadzie tamtej OSP, nikt nie robił żadnych problemów z tego tytułu.
"Cóż może być piękniejszego nad człowieka rycerskiego?..."

Offline pisak10

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 96
Trochę dziwne to co tu piszecie bo u nas w gminie była podobna sytuacja, że chłopak był przypisany do jednej OSP w gminie z poza KSRG, a w związku, że pracował w mieście (w tej samej gminie) gdzie jest jednostka KSRG to często się zdarzało, że jak był wolny i był w mieście to przybiegał jak  był wyjazd. W wyniku tego brał udział w dwóch jednostkach OSP w tej samej gminie. Na pewnym zjeździe powiatowym ZOSP została poruszony temat czy taka praktyka jest dopuszczalna i tam poinformowano, że po zasięgnięciu porady radcy prawnego  wyszło, że dany ratownik jest ubezpieczony i przypisany tylko do jednej jednostki i NIE MOŻE brać udziału w działaniach innej jednostki bo tam nie uwzględnia go ubezpieczenie. Z tego wynika, że wszystko jest dobrze do czasu jak się coś nie stanie. Więc u nas jest zakaz wyjeżdżania do działań ochotników z innych jednostek.

Offline joker26

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 410
Dlaczego nie może wyjeżdżać w ramach innej jednostki?
- szkolenie zapewne ma,
- badania również,
- ubezpieczenie- cóż u nas w gminie są ubezpieczenia grupowe bezimienne. Czyli tyle a tyle druhów w ramach jednostki X jest ubezpieczonych (na pewno więcej niż załoga pojazdu pożarniczego 10-20 druhów) -toteż zawsze się "łapie".
Inny temat to wyrobić mu członkostwo w jednostce OSP, w której nie może niby jeździć - tak temat można obejść.
A ekwiwalentami zajmują się komendanci gminni - jak wskaże, że wypłacić to gmina raczej to zrobi.
Ubezpieczanie druhów do działania ratowniczego na swojej gminie uważam za nieporozumienie.
Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Luty 10, 2013, 15:47:28 wysłana przez joker26 »

Offline kerajjj

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 9
U na s w gminie ubezpieczenie obejmuje 30stu strażaków członków naszej osp - bez podawania imion i nazwisk, więc aby dana osoba mogła brać udział z nami w działaniach musi:
1) Być członkiem naszej jednostki - czyli uchwałą Zarządu zostać przyjęta do OSP i automatycznie spełniony jest wymóg do ubezpieczenia
2) Posiadać kurs strażaków ochotników - dostarczyć ksero kursu, gdyż oryginał należy do właściciela
3) Posiadać aktualne badania - i tu się tylko pojawia pewien problem - w zależności jak ma wypisane zaświadczenie, bo spotkałem się z dwoma praktykami - pierwsza pisze brak przeciwskazań do udziału w akcjach ratowniczo - gaśniczych, drugie że jest członkiem OSP X i brak przeciwskazań do udziału. W drugim przypadku takiej osobie musimy dać skierowanie na badania i jak będziemy mieli komplet dokumentów to dana osoba może z nami jeździć do akcji.