Kamizelka odblaskowa nie jest umundurowaniem specjalnym strażaka, więc- zgodnie z prawem nie można w niej działać podczas akcji w "cywilu". Fakt, jest wielu bohaterskich strażaków ratujących w dżinsach, ortalionach czy innych sandałach (a już optymalnie w koszarówce), ale sami wiecie jak się komentuje ich ubiór na forach. Gdyby to ode mnie zależało, odsyłałbym taką osobę do samochodu. Jak nie wróci ubrany w komplet- "Dziękuję, do następnego"
Sam mieszkam blisko 5 km od remizy, w mieście. Muszę przejechać przez- nazwijmy umownie- centrum, po drodze żadko używany przejazd kolejowy oraz sygnalizacja świetlna (+ ewentualnie trzeba zaczekać, jeśli pali się czerwone na wyjeździe JRG). Zdarzyło mi się już dojechać na miejsce w samych butach, kurtkę i hełm dostałem od kierowcy. Ale brakowało spodni, musiałem zostać przy samochodzie. Raz uciekli mi też spod remizy, dojechałem za nimi, ale w samochodzie miałem komplet, ubrałem się na miejscu. Szczerze to nie widzę w dojechaniu na miejsce nic złego. Akurat my mamy w samochodzie obsadę 9 osób, w godzinach pracy zawsze znajdzie się wolne miejsce. Także problemów z wpisaniem w papiery nie będzie, a wolę nie ryzykować jazdy na złamanie karku, zwłaszcza teraz, zimą (jak już nie będzie w okolicy wolnego zastępu, jeszcze tylko wypadku by brakowało
).
-
@Pest, dla mnie sprawa jest prosta, jak jadę na alarm, jadę na remizę. Jeśli po drodze jest pożar (a zdarzyło się tak, na miejsce dojechała PSP), to i tak jadę dalej, sam nic nie wskóram. Dojadę wozem, z kolegami, być może gotowy do wejścia w AODO. Jeśli po drodze najadę na wypadek- zatrzymuję się i idę udzielić pomocy, jestem ratownikiem. A jak koledzy dojadą, działam razem z nimi. Piszesz, że przychodzi SMS alarmowy, więc masz przy sobie telefon. Więc jaki problem zadzwonić do kogoś, żeby wrzucił UPS-a na auto? To najlepsze rozwiązanie, nawet jak nie dojedziesz na remizę, potrzebujesz kilkanaście sekund żeby być ubranym
A jak chcesz chodzić po terenie akcji i robić zdjęcia, to kup kamizelkę "PRESS"