Chce sie odniesc do tematu poruszonego odnoscnie czsu dojazdu do Pracy.
Uważam ze lamenty dojeżdzających sa bezpodstawne, "Jak nie pasuje zmien prace".
Ale mi nie chodzilo o to czy to dla nich jest dobre czy zle tylko jaki sens ma wprowadzanie dyzurów jeżeli ( Jednego dnia u mnie ma pełnić dyżur domowy 4-5 strazaków) sa to ludzie którzy maja dojechać 40- 60 km. Czy moze mi to ktoś wytlumaczyc ki MADRY to Wymyslil.
A po drugie moze sladbo to Zaakcentowalem . Zapis prawny o dyzurach domowych ( Nie tykam sprawy "ilości godzin") jest dla mnie bublem. Z tego Co mi wiadomo Rozporzadzenie jest aktem wykonawczym czy tak??? A w tym rozporzadzanku jest mowa maja byc ile maksymalnie i tak dalej. A co do czasu w jakim ma sie ten delikwent zglosic Do JRG czy KM nie ma. Czy to bedzie tak czy inaczej uregulowane
?
Przyklad
Siedze w domciu bo mam dyzur. Dzwoni komóra ; dzien dobry tu taki i taki z KM X ma pan sie zglosić do JRG Y ponieważ jest jakas wielka akcja rat-gas. A ja co siedze dalej zglaszam sie po zaluzmy 5 godzinach. I mowie: JUZ JESTEM
.
Moim zdaniem jesli ktos chce to bnez dyzuru przyjdzie a jesli ktos nie chce to nawet na dyzuze sie nie zglosi w czasiue zeby pomoc chlopakom. Ale to to jest juz Sku........
spojzmy na to z tej strony
AAAAAAA odnośnie dyzurów przcowników biurowych. moze wtedy nie bylo takiego zamieszania i poruszenia na ten temat.
Ja jestem za mlody i za krótko pracuje w PSP a moze to bylo jeszcze za PRL i zostalo poprostu ciagniete dalej . Ale JA nie chce sie wypowiadac czemu tak bylo.
Wydaje mi sie ze to poruszenie , które teraz wyniklo jest wynikiem ze tak powiem "zunifikowania" naszej sluzby. To nie odnosi sie do ujednolicenia tylko tyczy sie naszego przystąpienia do UE. Tam tak jest to i u nas tez tak bedzie. PARANOJA.
POZDROWIENIA