@kwas
W kwestii szkoleń BHP, wydaje mi się że sprawa jest skomplikowana w troszkę innym sensie. Oczywiście, można robić szkolenia okresowe, ale pytanie ile z ich treści pozostanie w głowach strażaków. Trzeba wziąć pod uwagę to, że nie zawsze mówi się do "profesjonalnych" ochotników, często są to jednak prości ludzie, którym wystarczy "hełm na głowie, nomex na plecach". I nie chcą nic więcej, prócz podpisu że zaliczyli szkolenie. Jeśli tak to ma wyglądać, to szkoda czasu ich i swojego. Już lepsze jest przeszkolenie w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy dowódców, którzy zadbają o przekazanie tej wiedzy swoim ludziom.
Przyznam się szczerze, że z mojego kursu BHP przed rozpoczęciem szkolenia podstawowego (bodajże 3 lata temu) nie pamiętam nic, mimo że prowadził go strażak- bhp-owiec. Pamiętam tylko 5 godzin w ciemnawej sali w remizie, gadającego coś faceta i odciski na tyłku. I po co to było? Wszystko to można było streścić, i tak potem na kursie było zaznaczone to co istotne.
Moim skromnym zdaniem, takie mini-szkolenia BHP powinny być organizowane każdorazowo przy okazji manewrów i ćwiczeń. Obserwator z ramienia PSP lub dowódca sekcji OSP przygotowywałby prezentację, przeprowadziłby wykład przed ćwiczeniami. Potem zadanie, a następnie odprawa, na której- po pierwsze- ogół strażaków usłyszałby podstawowe wnioski, po drugie- dowódcy zastępów przeszliby szczegółowe pouczenie na temat przeprowadzonych założeń i BHP. No i oczywiście podczas realnych ackji ratowniczo-gaśniczych f-sze PSP powinni zwracać uwagę na postępowanie ochotników. Nie dopuszczać nieumundurowanych strażaków do działań, pilnować poprawności wykonywanych czynności. Stanowczo i jednoznacznie.