Panowie, tylko spokój nas może uratować. Kłótnie, jeszcze nigdy nie doprowadziły do konstruktywnych działań (patrz ostatnie wydarzenia polityczne).
To, że w sprawie Ochotniczych Straży Pożarnych coś trzeba zrobić, nie ulega chyba kwestii. Nikt nie lubi bałaganu, a w szczególności myślę o funkcjonariuszach PSP, którzy co tu wiele mówić są na współpracę z nami „skazani wyrokiem” ustawy o ochronie p.poz. Dla nich OSP, to na co dzień jednostka operacyjno techniczna, dla władz OSP to na co dzień orkiestry dęte, konkursy pożarnicze i święcenie tablic pamiątkowych. Że nie jestem gołosłowny, niech świadczy fakt powołania regulaminów dla JOTów ochotniczych, które zamiast wspomóc działanie – wprowadzają kolejne wymogi. Cierpliwość nie jest z gumy i nie można jej rozciągać do nieskończoności. W pewnym momencie wielu ludzi doświadczonych i oddanych straży po prostu odejdzie. My nie zarabiamy w straży na życie, nie odnosimy z tego powodu żadnych osobistych korzyści materialnych, więc dlaczego mam mieć jeszcze gorzej?
O co chodzi?
Między innymi o to, że jako KAR ponoszę odpowiedzialność taką samą jak funkcjonariusz PSP. OK, można się na to zgodzić, ale dlaczego Tamten może się ubezpieczyć od nieprawidłowo podjętej decyzji a ja nie? Próbowałem wszędzie, Towarzystwa Ubezpieczeniowe robią wielkie oczy.
Panowie funkcjonariusze PSP z pewnością nie raz ściągani z wolnego do pracy musieli wysłuchać tylko narzekań żony na temat rozpirzenia planów rodzinnych, bo pracodawca siłą rzeczy za powyższe zapłacił. Jak to się ma z ochotnikami – chyba nie muszę mówić. Przykładów jest wiele.
Generalnie chodzi o to, by w naszym stowarzyszeniu wyodrębnić wreszcie i rozdzielić działalność OSP i działalność JOT. PSP i wszystkich zainteresowanych (czyt. poszkodowanych) nie interesują trąbki, bębenki i inna działalność kulturalna – ale umiejętności i sprzęt jakim OSP dysponuje. I to wreszcie trzeba uregulować, wraz z dyspozycyjnością strażaków OSP, szkoleniami, badaniami, oraz rekompensatami. Czy dodatek do emerytury dla człowieka który poświęcił ileś tam lat swego życia dla społeczeństwa, to takie wielkie obciążenie dla budżetu państwa? I nie mówimy przecież o kilkuset tysiącach ludzi – w JOTach ochotniczych działa ich pewnie zaledwie tysięcy kilkadziesiąt.
Myślicie, że taki wabik nie ściągnął by do mojej jednostki wartościowych ludzi? Ba, podejrzewam, że mógłbym w końcu wybierać między kandydatami!
O to między innymi chodzi nam, tym, którzy nie chcą aby ogólnie rozumiana STRAŻ, kojarzyła się ludziom z niekompetencją i ignorancją. I tylko o to.
Chociaż powiem, że pomysł z ministrem był zajefajny
pierwszy raz dzisiejszego dnia się uśmiechnąłem.