Witam.
To może i ja dorzucę swoje 3 grosze
Postanowiłem się w końcu zarejestrować na forum i nie wypowiadać się jako "gość"
Widzę, że poza standardowym konfliktem podział - biuro, dochodzi do konfliktu oficer po SGSP i oficer po innych studiach.
Będzie to trwało do momentu, aż (jak się tutaj koledzy wcześniej wypowiadali) nie będzie jasnej ścieżki awansów od ZERA.
Tylko, że ta ścieżka powinna być jasna i nie dająca możliwości różnych interpretacji.
W większości przypadków jest niestety tak jak pisze dr. Kudłaty: (według mnie to jest sedno całego problemu)
Są w służbie ludzie o szerokim wykształceniu. Ogromnej wiedzy "przydatnej" w strukturach. Są ludzie stabilni emocjonalnie i logicznie myślący, ALE bez "poparcia" swoich przełożonych (różnego szczebla).
i dopóki dalej "wujkowie" będą mieli decydujące głosy to się nic nie zmieni. Jedni będą promowani mimo, iż się nie za bardzo nadają a Ci nadający się będą pomijani. Poza wujkami wchodzi w grę "wazelina" i "donos"
Przełożeni poczynając od dowódcy JRG wzwyż powinni być wysyłani na jakieś kursy typu "Jak nie ulec wazelinie"
Podoficerem można zostać tylko w jeden sposób, iść na kurs podoficerski. Nie ma tu cywilnych kursów podoficerskich czy innych wynalazków, wydawało by się, że zasady ją jasne. Widzimy jednak, że nie zawsze to dobrze działa. Przychodzi gość do straży i zaraz po kursie podstawowym idzie na podoficerkę a starsi koledzy mogą sobie jeszcze poczekać ze 2 albo 3 lata.
Pozostaje jeszcze jeden problem jak wyłonić tych którzy się nadają (do awansu) i czy to zawsze będzie ten z wyższym stopniem?
No nie, to będzie ten co się bardziej "spodoba" przełożonemu. A co temu przełożonemu się podoba? Czy jest to fakt, że gość radzi sobie dobrze przy akcji (jako dowódca) i ma poparcie załogi? czy może będzie to gość, co nikt z nim nie chce jeździć na wozie ale robi wiele innych pozytywnych rzeczy w oczach przełożonego?
Jak widzimy niesnaski są na wszystkich szczeblach.
Jak to jeden gość mawiał "gdzie zaczynają się służby mundurowe tam kończy się logika"
Jeszcze jedna sprawa tak ma marginesie:
My chyba zapominamy o naszych podstawowych celach? Czy my przypadkiem nie powinniśmy POMAGAĆ ludziom? Czy ktoś to może pamięta:
UROCZYŚCIE ŚLUBUJĘ
Być ofiarnym i mężnym w ratowaniu zagrożonego życia
ludzkiego i wszelkiego mienia - nawet z narażeniem życia.
Niestety "system" gdzieś gasi i odsuwa na dalszy plan te nasze młodzieńcze ideały, dla których zostaliśmy (przynajmniej ja zostałem) strażakami.
Pozdrawiam