Ludzie o co wasz spór?Te szkoły, a raczej zakłady produkujące aspirantów, powinny przejść głęboką przemianę, a najlepiej obecną formę zlikwidować. Dzienne do likwidacji, a zaoczne to góra 6 zjazdów. Dwa lata.Rok 1 powtórka podoficerki zakończone egzaminem z "rozwijana węży dla utrudnienia w sodo"Idzie czterech gości obok siebie i wystarczy że ten jeden umie to poprawnie zrobić to tych trzech prosto z ulicy wezmę i byle tylko umieli powtórzyć co ten pierwszy robi i wszyscy zdali. Rok 2 coś tam wnosi, ale znowu masa rzeczy kompletnie nie potrzebnych ,a wiele tematów pominiętych,plus rozwiązywanie zadań czyli przygotowanie do egzaminów, którego zdanie też nie jest jakimś wyczynem jak to niektórzy opisują .Układ jest taki że jak cie 01 wyśle na szkołę to naprawdę trzeba się postarać ,aby jej nie ukończyć czy nie zdać .Dwa lata to jak dla mnie strata czasu i pieniędzy. Utrzymywanie takich molochów to wyrzucanie kasy w błoto i to garściami. No chyba że chodzi o utrzymanie "doświadczonych dzielnych strażaków wykładowców"Ja sam kiedyś kończyłem zaoczną, żeby nie było że pisze to ktoś komu nie wyszło lub go nie skierowali