Autor Wątek: Motorola atrybut dowódcy  (Przeczytany 7866 razy)

Offline flamis

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 302
Motorola atrybut dowódcy
« dnia: Listopad 26, 2012, 23:49:09 »
Odnoszę wrażenie, że zasłaniamy się jako dowódcy przed przejęciem całkowitej odpowiedzialności za kształt działań które wykonują nasi ratownicy. Wydajemy polecenia pokazując końcem antenki w motoroli kierunek działań jak hetmani wskazując buławą natarcie prawego skrzydła. W mojej opinii na szczeblu interwencyjnym gdzie dojeżdża 6-8 osób do pożaru i każde ręce mają co robić my chodzimy z motorolą w ręku i udajemy, że dowodzimy prowadząc niczemu nie służącą korespondencję radiową informując stanowisko kierowania o każdym kroku który podejmujemy w myśl zasady mam motorolę jestem gienierałem. W mojej opinii to jest takie udawanie dowodzenia. Dowódca powinien robić to co do niego należy czyli gasić pożar i dowodzić a nie latać i przekazywać informację do PSK trzymając w ręku nieodzowną motorolę której zgubienie równa się utracie stanowiska dowódcy zmiany. Angażujemy niepotrzebnie nasz mózg w pilnowanie tego sprzętu zamiast skupić się na naszej robocie. Nierzadko spotkała mnie sytuacja w której musiałem na chwilę odłożyć radio aby mieć dwie wolne ręce. Oczywiście posiadam także radio z tzw gruszką ale problemem jest jego rozmiar, waga oraz możliwość zgubienia przy nachylaniu się biegnięciu itp. Moje pytanie jak to rozwiązać?
Czy nie można doprowadzić do sytuacji że urządzenie to będzie małe lekkie i trudne do zgubienia bo trwale przymocowane do ubrania. Zwykłemu strażakowi wystarczyłoby radyjko posiadające jeden kanał o zasięgu do 100 m i wielkości i budowie przypominające sygnalizator bezruchu a dowódcy dwa takie same radyjka jedno na kanale strażaków a drugie na kanale psk. Motorole te buławiaste pozostawmy generałom i obsadę kanałową z której chyba mało kto korzysta. Kwestia łączności radiowej dowódca - dyspozytor przez małe pudełeczno nie pogadamy z odległości 5 km ale i przez motorolę z odległości 20 także nie. Moja propozycja jest taka dowódca mogłby w swoim samochodzie bojowym mieć retransmiter sygnału dowódca - samochód - psk. Mówię tutaj oczywiście o łączności zwykłej nie tetrowej.

Opowiedzcie jak wygląda dowodzenie z Waszej strony jak sobie radzicie z problemem dyndającego na wszystkie strony radia.

Offline bulon

  • Elitarny spamer :)
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.521
  • www.heartsaver.pl
    • Kursy pierwszej pomocy
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 27, 2012, 00:02:06 »
W ZRM problemem dla zalog jest powiedziec co robia z pacjentem przez radio a jeszcze meldować o kazdym ruchu to juz w ogole by było wesoło :)
Prywatnie zdanie wyrażam pisząc kolorem czarnym.

Moderuje przy pomocy koloru navy.
Każdy moderator ma swój kolor.

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 27, 2012, 00:11:51 »
Albo o dowodzeniu – albo o łączności z PSK , albo o łączności na płaszczyźnie technicznej – bo nic z tego tematu nie wyjdzie .  :gwiazdki:
« Ostatnia zmiana: Listopad 27, 2012, 02:03:24 wysłana przez MIKO »

Offline Sylwek

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.394
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 27, 2012, 09:11:29 »
Jeśli problemem jest dyndający gadżet to jest to kwestia kilku patentów i kompatybilności sprzętu - wszędzie na świecie potrafią sobie z tym radzić. W naszych ubraniach oczywiście nikt o tym nie myśli ale polscy strażacy też mają kilka ciekawych patentów, np to http://sklepogniowy.pl/p/81/250/smycz-szpulowa-nr-kat-gk-110-dodatkowe-wyposazenie-strazaka-umundurowanie-strazaka.html ale są i "bezkosztowe"

Noszenie z sobą motki moim zdaniem jest kwestią własnego bezpieczeństwa i to dla każdego strażaka z zastępu a nie tylko dowódcy.
W przypadku strażaków trzeba tylko pamiętać, żeby je wyciszać trochę żeby się nie sprzęgały.

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 27, 2012, 09:55:09 »
To kwestia możliwości zamocowania stacji (np. odpowiednie kieszenie w ubraniu), a nie jej rozmiarów.
Nie zgodzę się również z twierdzeniem, że
Odnoszę wrażenie, że zasłaniamy się jako dowódcy przed przejęciem całkowitej odpowiedzialności za kształt działań które wykonują nasi ratownicy. Wydajemy polecenia pokazując końcem antenki w motoroli kierunek działań jak hetmani wskazując buławą natarcie prawego skrzydła.
szczególnie przy jednym zastępie. Jeśli u Ciebie tak bywa, to słowa współczucia. Poza tym, jak już zostało wspomniane, w sprzęt łączności należy wyposażać również pozostałych ratowników (u mnie w mieście 1 stacja na rotę to standard na większości JRG), więc to nie tylko problem dowodzącego.
pozdr.

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline kuba.

  • Stary Wyga
  • *
  • Wiadomości: 208
    • OSP Mosina
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 27, 2012, 10:55:19 »
U nas na ten przykład tak naprawdę każdy ratownik z zastępu jest wyposażony w stację z identyfikacją - czyli dowódca wie, który ratownik mu się zgłasza. Ze schowaniem motorolki też nie mamy większego problemu, choć oczywiście taka z gruszką jest poręczniejsza. Nie mówiąc już o systemach podhełmowych - też taki mamy (używaliśmy między innymi na Autobusie 2012 w Gowarzewie).
Brotherhood - work together, survive together...

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 27, 2012, 17:55:43 »
Jest dziś wiele możliwości technicznych , konfiguracji radiotelefonów – nasze mają do wyboru np. 16 różnych modeli konfiguracji łączności , a stacje są inaczej programowane dla ratowników i KDR . W zawsze wszyscy użytkownicy sieci mają dostęp do jednego wewnętrznego kanału niezależnie na jaki kanalie akurat pracują .

Jednak wydaje mi się że łączność tak na linii KDR-PSK/MSK  jak i w ramach zastępu jest dziś niezwykle ważna , a do tego ułatwia życie .

Offline flamis

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 302
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 27, 2012, 23:08:11 »
Nie wiem czy dobrze się wyraziłem. Nie neguję łączności uważam, że jest bardzo ważna, zwracam jednak uwagę, że ciężkie i duże motorole można by zastąpić prostymi urządzeniami o niewielkim zasięgu i ograniczyć całe to opowiadanie punktakowi co się dzieje a wziąć się do roboty.

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 27, 2012, 23:36:38 »
Ciężkie , duże , nieporęczne to pojęcie względne – były w historii cięższe i większe np. GP900 i też trzeba było sobie dawać radę – o cegłach za PRL nie wspomnę .  Za to GP 360 odporne na wilgoć , upadki , pył i wpływ zdarzenia z dość pojemną baterią o duż\ych możliwościach programowania
 
Oczywiście są systemy intercom zaczerpnięte z np. łodzi czy służb specjalnych ale znacznie droższe i mniej uniwersalne , rozeznawałem rynek .

Co do gadania i roboty – spróbuj poprowadzić zespół  ratowników z łącznością pod hełmową dobrej jakości – inna jakość ratownictwa , w każdym przypadku .  Może gość głupio wygląda z mikrofonem wystającym z hełmu , ale w pełni panuje nad zespołem – nikogo nie szuka , nie woła , nie krzyczy , w spokoju zajmując swoimi sprawami i ma pełen przegląd sytuacji  bo słyszy pozostałych i w spokoju podejmuje decyzje i wydaje polecenia .

Spytaj @Kuba. @max[]  jak to np. działa na zdarzeniu o charakterze masowym z wątkiem technicznym gdzie mały zastęp musi prowadzić kilka wielowątkowych zadań jednocześnie przez 15 min . 

Natomiast co do dowodzenia – moje zdanie od dawna jest  takie same – jak dowódca zabierze się za robotę – poza ewentualnym wsparciem działań ratowników ( doniesieniem czegoś z wozu , postawieniem pachołka , podaniem narzędzia ) to przestaje być KDR a staje się Ratownikiem co jest niebezpieczne dla powodzenia działań jak i bezpieczeństwa jego ludzi .

Offline Radhezz

  • Audaces fortuna iuvat
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 1.713
  • Getting too old for this shit
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 27, 2012, 23:43:06 »
zwracam jednak uwagę, że ciężkie i duże motorole
Bez przesady - motka do kieszeni przedniej i grucha przewieszona przez szyję to nie jest jakaś wielka niewygoda. Pomijam już fakt istnienia radiostacji mini np. GP344/

można by zastąpić prostymi urządzeniami o niewielkim zasięgu
Co do prostoty to OK - dla ratowników w zupełności wystarczy 16 kanałów bez wyświetlacza, czyli tak jak było w starych dobrych GP300, lub współczesnych GP340. Ale niewielki zasięg... cóż, przy założeniu że kanały gaśnicze mają moc nadawczą 1W to wystarczy - mamy te teoretyczne 300m pewnego zasięgu pod gołym niebem, bez względu na to czy gdzieś po drodze jest jakiś lasek, czy nie. Ze środka budynku na zewnątrz też się dogadamy. I to się sprawdza, więc w czym rzecz?

ograniczyć całe to opowiadanie punktakowi co się dzieje a wziąć się do roboty.
Nie wiem gdzie panują takie zwyczaje, ale w moich stronach MSK nie interesuje co się robi krok po kroku - bo i po co? Melduje się to co jest wymagane i o ważnych rzeczach mających wpływ np. na dysponowanie kolejnych jednostek lub służb. Ja kiedyś poleciałem do akcji bez motki, a coś co w zgłoszeniu wyglądało niegroźnie w rzeczywistości stanowiło zagrożenie dla zabudowań - więc wysiadając z auta rzuciłem do MSK obraz sytuacji i że potrzebujemy wsparcia... A potem był OPR, bo ani dyżurny ani dowódca drugiego wozu (posiłki) nie mógł nas wywołać, a trafić też nie mogli gdzie to dokładnie jest ;)
Powyższy post wyraża opinię autora w dniu dzisiejszym. Autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podania przyczyny.
Oświetlenie i nagłośnienie ostrzegawcze - montaż, naprawa, modyfikacje => OGŁOSZENIE

Offline robn

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 2.349
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 28, 2012, 01:14:58 »
@flamis uderzyłeś w temat rozległy i ciekawy.
Zacznę od spraw technicznych: u mnie pracują na motorolach, roty samochodu 1 wyjazdowego mają mieć założone i włączone radiostacje (wymagam tego bezwzględnie i nie ma dyskusji na ten temat) w czasie dojazdu do miejsca zdarzenia, rozpoznania, pierwszych i ważnych chwil działania. Pracujemy na motorolach z systemami podhełmowymi. Mimo różnych mankamentów zawsze jeden z dwóch ma łączność (zakładam, że jednemu mogą się kabelki rozpiąć, nie łączyć, itp, choć rano - przy zmianie służby jest wprowadzony nawyk sprawdzenia łączności), nie martwię się, że nie wiem gdzie są ludzie, nie biegam za nimi by wydawać polecenia.
To w mentalności ratowników powinno być kodowane od samego przyjęcia strażaka w jakim systemie działań się poruszamy, w jak skrajnych zagrożeniach oraz niebezpieczeństwie się znajdują ratownicy uczestniczący w akcjach ratowniczych i to już od poziomu stażysty powinno być wpajane korzystanie z radiostacji (oczywiście zasady wykorzystywania ich tym bardziej). System szkolenia w tym zakresie jest głęboko nazwijmy to raczkujący (mówię tu nie tylko o szkoleniach poprzez szkolenia podstawowe, uzupełniające ale też w szkoleniach we właściwych jednostkach, gdzie strażacy na zwykłe ćwiczenia nie biorą radiostacji - bo po co...).
Beton, który wychował się i kształtuje zasady indoktrynacji wśród młodych, przeświadczając ich niewyrobione zachowania w teorie słuszne (betonowi), powinien być w całej rozciągłości kruszony wszelkimi metodami! Tak więc każda osoba biorąca udział w zdarzeniach (o ile jest na tyle sprzętu) powinna posiadać radiotelefon.
Odnoszę wrażenie, że zasłaniamy się jako dowódcy przed przejęciem całkowitej odpowiedzialności za kształt działań które wykonują nasi ratownicy. 
KDR jest dowódcą od chwili przybycia na miejsce zdarzenia i on bierze na siebie całą odpowiedzialność za zdarzenie od czasu przybycia na miejsce (lub od czasu przejęcia dowodzenia od dowódcy niższego szczebla). Nie ma czegoś takiego że zasłaniamy się przejęciem całkowitej odpowiedzialności. Jest ona całkowita i tyle. Jak sobie nie możemy poradzić z sytuacją mamy prawo zadysponować mądrzejszego od nas. Mamy prawo zwiększyć stan SiS biorących udział w zdarzeniu, mamy wiele innych praw... Nie ma rozmydlania odpowiedzialności, nie ma możliwości uchylenia się od niej. Albo się jest dowódcą albo nie. Kwestia rozliczeń za akcje i odpowiedzialności to zupełnie inna sprawa w naszej PSP gdzie musi być i trwać propaganda sukcesu - ale to temat nie na ten post, mądrogłowi w KG i tak tego nie zrozumieją.
Wydajemy polecenia pokazując końcem antenki w motoroli kierunek działań jak hetmani wskazując buławą natarcie prawego skrzydła. W mojej opinii na szczeblu interwencyjnym gdzie dojeżdża 6-8 osób do pożaru i każde ręce mają co robić my chodzimy z motorolą w ręku i udajemy, że dowodzimy prowadząc niczemu nie służącą korespondencję radiową informując stanowisko kierowania o każdym kroku który podejmujemy w myśl zasady mam motorolę jestem gienierałem.
Na tym też polega dowodzenie i kierowanie działaniami. W przypadku drobiazgów można olać wskazywanie antenką i "nic nierobienie" fizyczne na rzecz pomocy w usuwaniu zdarzenia - o ile w ocenie dowodzącego nie zachodziło ryzyko utraty kontroli nad zdarzeniem, to w przypadku zdarzeń z udziałem wielu zastępów lub osób nie wyobrażam sobie, by dowódca rzucił wszystko i własnymi rękami wchodził w obszar zagrożony. Jedynie zagrożenie życia i zdrowia osób ratowanych może spowodować przypadek, że w takich działaniach, wszyscy biorą udział w akcji (przykład Kamienia Pomorskiego). Gdy jest wystarczająca ilość SiS to nie ma takiej potrzeby by KDR zaprzestał kontroli, zarządzania akcją i jej nadzorowania by wspomóc ratowników. W przypadku 2-3 i wiecej zastępów lub połączonych zastępów PSP i OSP musi być KDR widoczny i w określonym miejscu.
Z dyżurnymi SK też trzeba umieć rozmawiać. Jeśli nie ma czasu na korespondencję, to należy tylko określić czy SiS są wystarczające czy nie, co się dzieje w wielkim skrócie (określić sytuację i planowane działania) - zajmuje to 30 sekund. I zamknąć temat. Dyżurni czasami są ciekawscy albo chcą wspomóc działania i sie dopytywują co i jak - trzeba umieć przerwać zbędną rozmowę. Wszystko jest do dogrania i do dopytania!
Dyndające radio jest problemem, szczególnie nie ma gdzie i jak przyczepić plątających się przewodów (przy zestawach podhełmowych) ale da się z tym żyć i mimo, że czasami przeszkadza to strasznie, nie zwalnia od używania..
Pozdr
EGO = 1 / wiedza

Offline MIKO

  • Global Moderator
  • *
  • Wiadomości: 4.300
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 28, 2012, 01:53:16 »
W  temacie łączności z PSK/MSK dodam tylko – że często nie interesuje mnie mentalnie rozmowa i porozumienie z dyżurny . Przekazuje pewne informacje jak swoisty dupochrom , trafiają one na rejestrator z syntezą czasu co czasami okazuje się bezcenne i przydatne .

Nawet drobiazg
- dowódca wozu : udaje się alarmowo ………………..             
- PSK/MSK : zrozumiałem prawidłowo

To dla mnie jasna i co ważniejsze zarejestrowana  zgoda na przejazd alarmowy – jak jedziesz na pierdołę i coś się stanie może być nieocenionym dowodem że nie nadużyłeś przywilejów .

Dlatego modry i z zrozumieniem traktujący swoje zadania KDR przekazuje różne dziwne informacje do PSK/MSK ale on odpowiada , często on będzie pisał notatkę , analizę i będzie potrzebował odnieść się do czasów operacyjnych .

Offline grzela

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 6.184
  • I smile like an angel, a heart like the devil.
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 28, 2012, 09:16:23 »
Łączność KDR-SK (dla rozluźnienia tematu)  :tuba: plus rejestrator

Cytuj
interwencja akcja policji z dzikiem

http://www.youtube.com/watch?v=01TFqd9ilQM
« Ostatnia zmiana: Listopad 28, 2012, 09:19:35 wysłana przez grzela »

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 28, 2012, 14:19:50 »
Z własnego podwórka wiem, że KDR wcale nie kwapi się do tego, by stać z boku i nawijać bez ustanku w szczekaczkę. Jedynie najważniejsze info, prośba o SiS etc. To raczej druga strona "kabla" prowokuję nieustanną korespondencję przez stację, szczególnie, gdy okazuję się, że akcja jest poważniejsza niżby się to wcześniej wydawało, pojawiają się poszkodowani i ofiary. I trudno się temu dziwić, skoro dyspozytor PSK jest z kolei naciskany przez tego wyżej usadowionego (a to komendant chce mieć więcej informacji na już, a to WSKR się zaczyna interesować).
Z drugiej strony zgadzam się, że KDR powinien przede wszystkim skupić się na dowodzeniu (i to nie jest jedynie prowadzenie korespondencji), a nie łapać za prądownicę i do piwnicy (chyba, że faktycznie nie ma już komu tego zrobić). A spotkałem się już z tym, że dojeżdża na miejsce SD i nie ma nikogo umyślnego, by wskazać miejsce rozstawienia drabiny. KDR znikł, nie odpowiada na stacji, nikt z ratowników nie wie gdzie jest, a on hula po budynku, mimo, że ma na miejscu 10 ratowników. Dlatego właśnie często i gęsto mówi się o bałaganie na miejscu akcji i wtedy właśnie ten pokazujący antenką od motoroli byłby bardziej pomocny niż cały zastęp GBA.

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline youngfireman

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 264
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #14 dnia: Listopad 28, 2012, 18:40:07 »
Dokładnie w większości przypadków naciski o dodatkowe informacje wynikają z zainteresowania WSKR-u. W moim przypadku oprócz łączności z ratownikami i jednostkami OSP służy Motorola (KRG lub kanał powiatowy), natomiast korespondencja z PSK prowadzona jest w oparciu o odpowiednie grupy. Podobnie sprawa ma się w Wawie i powiatach ościennych, co dodatkowo komplikuje sprawę KDR-owi z racji obładowania 2 radiotelefonami :mellow:

Offline exploder

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 16
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 30, 2012, 11:30:43 »
Jeśli chodzi o to co powinien KDR ,to powiem jak to wygląda z innego punktu widzenia. Obserwowałem działania straży w Niemczech. Po pierwsze spokój w działaniu nie tylko KDR ale cały zastęp (można powiedzieć ,że do przesady lajcik?) .
KDR obejście miejsca zdarzenia obserwowanie jak zmienia się sytuacja. Po prostu widzieć wszystko z zewnątrz i utrzymywanie łączności z rat. dające wiedzę co wewnątrz.

Często w naszych działania ulubione jest rozpoznanie bojem i szarża kawaleryjska ,podobno jesteśmy mistrzami w prędkości lokalizacji pożaru. A dowódca czuje się niespełniony jak nie potrzyma prądownicy,przypadków jest dużo i sam znam takich co mimo ,że dowodzą muszą robić wszystko razem z rotą i takich co nawet nie pomogą jak się nie poprosi .

Czytając post od flamis'a sądzę ,żę kolega należy do tych dowódców co czują się nie spełnieni jak nie potrzymali sobie przysłowiowej prądownicy na akcji :p

Co do łączności ciekawy artykuł z PP
http://www.ppoz.pl/pp/pppwa/102012pwa2.pdf
Najważniejsze komendy na służbie, to obiad schodzi i służba zdana :)

Offline youngfireman

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 264
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 30, 2012, 12:16:27 »
Obróćmy to w drugą stronę i zadajmy sobie może pytanie z czego wynika, że dowódca często wchodzi w rolę ratownika i przejmuje jego obowiązki??? Po części wynika to w mojej opinii z przeświadczenia ratowników, którzy za dowódcę z jajami uznają tego kierującego się zasadą, że pierwszy pcha się w ogień, a rozpoznanie bojem jest zawsze jego udziałem. Z drugiej strony być może zatracamy się w walce i chcąc podtrzymać otoczkę herosa zapominamy o tym co najważniejsze, czyli racjonalna i obiektywna ocena sytuacji??? Jednym słowem czy sami nie łapiecie za sprzęt i odbieracie robotę innym mimo tego, że ilość obecnych ratowników i sytuacja tego nie wymaga??

Offline exploder

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 16
Odp: Motorola atrybut dowódcy
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 30, 2012, 13:25:37 »
Z drugiej strony być może zatracamy się w walce i chcąc podtrzymać otoczkę herosa zapominamy o tym co najważniejsze, czyli racjonalna i obiektywna ocena sytuacji??? Jednym słowem czy sami nie łapiecie za sprzęt i odbieracie robotę innym mimo tego, że ilość obecnych ratowników i sytuacja tego nie wymaga??


Tak jak powiedziałeś mit herosa na pewno ma wpływ na niektórych dowódców . Ludzie są różni niektórzy idą do roboty niektórzy na służbę. Ktoś się angażuje a drugi byle do zmiany służby. Podejście i doświadczenia w służbie też zmieniają ludzi.
Najważniejsze komendy na służbie, to obiad schodzi i służba zdana :)