Moim zdaniem OSP w tej formie, z tymi wymaganiami nie ma szans bytu. Tak jak się przewija w tej dyskusji, młodzi ludzie z największym nawet zamiłowaniem do ratownictwa w końcu, gdy nauczą się kalkulować wyruszają po pieniążki za granicę, i często już nie wrócą. Przyszłością OSP muszą być ludzie z pasją. Ludzie z pasją też pier***ną to wszystko po n-tym udziale w naborze do PSP, w którym dostaje się syn strażaka odchodzącego na emkę - mimo, że łapiąc za drążek niekiedy prawie go nie zerwie masą ciała ów młodzieniec. Apeluję do PSP, żeby ktoś nakazał ludzikom wyjść z komendy i potraktować OSP jako partnerów. Zawodowcy traktują ochotników jako poddanych, moim zdaniem to też rzutuje na przyszłość ochotniczego pożarnictwa.