ciekawy temat, wieczne kombinacje, a tu przecież chodzi o życie ludzkie...co zrobi trzech strażaków? niewiele:( problem z OSP moim zdaniem wynika z braku systemu nagradzania i nakładania kar w przypadku niestawienia się na akcji (oczywiście oprócz przypadków usprawiedliwionych).. komu nie chce się jeżdzić na akcje wg. mnie nie powinien wstepować do OSP..
A ilu jest takich, którzy nie pojawiają się na alarm podczas gdy mają czas? Zapewniam że bardzo niewielu. Powody są inne, bardziej skomplikowane. Otóż praca... I to praca często fizyczna, coraz częściej poza miejscem zamieszkania. A poza tym nawet jeśli strażak- pracownik fizyczny skończy robotę o 18, to stawi się na alarm pół godziny później? I to jeszcze z perspektywą, że jutro musi wstać przed piątą i jechać na budowę? Niestety, ale w naszych szeregach brakuje "pracowników intelektualnych", którzy na dodatek mieliby możliwość opuszczenia stanowiska w godzinach pracy. Jeszcze bardziej brakuje prywatnych przedsiębiorców, którym zarobki generują podlegli pracownicy. I efekt jest taki, że między 7 a 16 na akcję jeżdżą bezrobotni, pracownicy zmianowi, urlopowicze, nieliczni szczęściarze którym uda się wyrwać z pracy na alarm. W dzisiejszych czasach jest jeszcze większy problem- połowa druhów pracująca w "niemcach". I co z nimi zrobić? Wyrzucić z OSP za to, że chcą żyć na jakimś poziomie zamiast jeść suchy chleb i popijać wodą?
A jeśli ktoś nie stawi się na alarm wieczorem bo wypił piwo, dwa czy więcej? Co z nim zrobić? Wyrzucić z OSP albo odebrać mundur? Za to że chciał spędzić wieczór z kolegami i odstresować się nieco po całym dniu ciężkiej pracy? Nie tędy droga... Nakładając sankcje na druhów za coś takiego, pogorszylibyśmy tylko swoją sytuację. Jest tylko jedno wyjście: Zachęcać ludzi do wstępowania w szeregi OSP. Wtedy jest większa szansa, że na sygnał syreny zjawi się pełna obsada na wóz/wozy.