Po prostu struktury ZOSP są nieco skostniałe, wręcz betonowe... Nie do ruszenia, i mamy stada leśnych dziadków, albo ludzi średnio mających pojęcie o co w tym wszystkim chodzi. A nawet jak wiedzą, to i tak własny interes jest ważniejszy i robią się patologie... Tak samo jest i na samiuteńkim dole - zarząd który w ogóle nie dba o sprawy bojowe, ale o to żeby robić imprezy dla siebie i "swoich", którzy o straży wiedzą tyle że jeździ dużymi czerwonymi autami które robią "io-io" i leje wodę, jest nie do ruszenia... Ale są członkami stowarzyszenia i mają prawo głosu takie samo jak ktoś, kto "zjadł zęby" na działaniach ratowniczych... I to jest moi drodzy patologia - dostęp do stanowisk w zarządzie powinien być zarezerwowany dla strażaków, a nie "członków OSP". Wiem, wiem, utopia, ale mam dziwne wrażenie że zupełnie inaczej by się współpracowało z kolegami którzy też "wąchali dym", i wiedzą jak ważne jest bezpieczeństwo i odpowiednie wyposażenie.