Oj Maldriny i Komary... kto jak kto, ale Wy macie takich fajnych Prezesów, że nie powinniście mieć problemów z podstawową medycyną. Przyznam niestety, że szczególnie Komar ma to utrudnione... jednostka nie jest przez KM traktowana jak powinna (też w tym trochę winy UG).
Czas dojazdu nie tylko dla ratowników na miejscu zdarzenia ma zawsze wymiar... hmmm... międzygalaktyczny. Czasami będąc w sytuacji ekstremalnej, szczególnie będąc pod presją, sekundy ciągną się jak minuty... minuty jak godziny, a godziny jak cholerne dni. Problemem nie są zazwyczaj umiejętności, lecz wyposażenie. Szczerze mówiąc, lekarz, czy ratownik medyczny bez sprzętu jest często takim samym ratownikiem jak potencjalny gościu z czerwoniaka.... no, może ma więcej wiedzy teoretycznej. Przy skomplikowanym urazie lub przy zaburzeniach oddychania, czy urazach wewnętrznych jest prawie bezsilny.
Pomimo ustawowych czasów dojazdu na miejsce w aglomeracji miejskiej i poza nią, jesteśmy realistami, że próbując szybko przejechać zazwyczaj pakujemy się w największy kibel.
Pozdro... szczególnie ziomalom