Może niektórzy się pochwalą jak dochodzili do rzeczy oczywistych dla instruktorów , przymuszani czasami rękoczynami niezrozumiałymi na początku
Skoro mam się pochwalić to faktycznie w pomieszczeniu, w którym był bardzo gęsty czarny dym, wysoka temperatura nawet kamera termowizyjna miała problemy z lokalizacją pożaru, zostałem przewrócony przez MIKO i dociśnięty do poziomu "zero" - dosłownie . Wtedy świat stał się dziwnie przejrzysty ... 10cm od ziemi. Wtedy też lokalizacja pożaru nie stanowiła najmniejszego problemu.
Pewnie zaraz rozlegną się głosy, że to przecież oczywiste...
Trzeba to zobaczyć i poczuć żeby zrozumieć, żadnej prezentacji i wiedzy teoretycznej nie można porównać do takich warsztatów...
Przy ziemi nie było problemu odnaleźć pożaru , ale i zorientować się w układzie pomieszczenia , odnaleźć leżącego poszkodowanego , była niższa temperatura , ewentualne rozgorzenie przeszło by górą , łatwiej zauważyć otwory , a przypadku awarii AODO przeżyć . Niestety kolana i łokcie muszą boleć strażaka , niby oczywiste ale nie koniecznie obserwując zachowania kilkudziesięciu ratowników w środku .
Dopiero fizycznie trzeba czasami pokazać , a że w środowisku pożaru z komunikacją jest różnie to czasami trzeba przymusić fizyczne
.
Powtarzających się problemów z przeszukaniem ( często nie wytłumaczalnych ) było więcej , ale pozwalaliśmy je popełniać dopiero na zewnątrz zadając trudne pytania które uświadamiały, że z jakiś powodów strażacy słabo odwzorowują układ pomieszczeń , trudno im zobrazować je w głowie, odnieść do kształtu zewnętrznego budynku lub np. że korytarz jest długi to pomieszczenia do niego przyległe również powinny mieć identyczną długość .
Udało nam się przygotować pożar w dość ciekawym pomieszczeniu z szklanymi przepierzeniami i otworami do nich przy ścianie po przeciwnej stronie do ukrytego w wnęce pomieszczenia dość intensywnego pożaru . Np. sam fakt „sukcesu” z odnalezienia źródła pożaru powodował że wiele rot już dalsze przeszukanie tego pomieszczenia wykonywało dość pobieżnie pomijając pomieszczenia za szybami, nie znajdując wejść do nich , a kamera termowizyjna odbijała od szyb wizerunek ratowników, co jeszcze bardziej dezorientowało .
Dla nauki obrazowania wymagaliśmy by roty po przez łączność radiową przekazywały do pozostałych członków grupy na zewnątrz obiektu jak najwięcej szczegółów umożliwiających narysowanie odwzorowanie układu pomieszczeń , miejsca pożaru itd.
Uważam wszyscy mieli ciekawe doświadczenia , przemyślenia i wnioski z tego zadania – szczególnie jak spotykali się na dole i próbowali porównać zebrane dane z tym co fizycznie doświadczyli ratownicy w środku .
Na koniec każdej grupy oddymialiśmy cały biurowiec i obchodziliśmy go co również często było zaskoczeniem dla uczestników , co pominęli , jak wyglądają pomieszczenia które przeszukiwali itd. . Np. w jednych z drzwi ustawiliśmy szafę – ale drzwi za nią były wyraźnie widoczne , nie wszystkie roty pokusiły się by ją odsunąć i sprawdzić co za nią jest .
I wiele innych doświadczeń – uważam dość szczegółowo i celowo przygotowanego ćwiczenia na pięknym obiekcie biurowca – można by tam ćwiczyć tygodniami z niesamowitą ilością scenariuszy .
A to tylko jedno stanowisko które musieli przejść uczestnicy .
Kolejne, po Autobusie 2012, niesamowite ćwiczenia. Szkoda, że filmów nie ma. Powinny być dobrze dokumentowane.
Sam to nawet zapłaciłbym za udział w czymś takim.
Kolejne po Autobusie 2012 Trochę Ci umknęło w międzyczasie .
No jak widać. Chyba nie były opisywane na forum ale nie siedzę tu 24 h dobę więc mogło umknąć:)
No fakt nie wszystkie imprezki tu opisano może dlatego że ćwiczyli sami instruktorzy – też się nam coś należy bo na takich warsztatach przykuci do stanowisk jesteśmy poszkodowania , a też chcieli byśmy poćwiczyć na innych stanowiskach