Ja osobiście przygotowywałem się tylko do SGSP: i sprawnościowo (elementy toru ćwiczyłem) i teoretycznie. We wrześniu rozszerzoną chemię napisałem na całe 8%! Wziąłem się do roboty i weszło 58% w maju. Byłem zawiedziony, że tylko tyle, gdy przypomniałem sobie ferie spędzone przy biurku z tuzinem książek chemicznych. Udało się na szczęście dobrze napisać matmę i angielski, co dało mi 15 miejsce na liście rezerwowej. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się tego, iż próg w SGSP tak bardzo wzrośnie (w skali procentowej) od zeszłego roku i byłem niemalże pewien, że będę minimalnie 70-80. A tu psikus! 106 miejsce (91 wstępnie zakwalifikowanych). Miałem złożone papiery do aspirantki w Krakowie, ale dopiero w poniedziałek, w przeddzień egzaminów sprawnościowych, zdecydowałem się tam pojechać, bo zacząłem wątpić w to, że uda się do SGSP. Na szczęście udało się złapać lekarza na wsi w poniedziałek rano. No... i pojechałem.
Z basenem też swoje przeszedłem jako że pływać zacząłem się uczyć od zera jakieś 7-8 miesięcy temu.
Ciężka praca, ale przede wszystkim walka o marzenia naprawdę popłacają. Co prawda nie ćwiczyłem do aspirantki. Drążek zrobiłem z myślą o odmyku na SGSP, ale podciąganie wychodziło tak samo z siebie. No i się udało. Teoria? Z fizyki nie znałem odpowiedzi na żadne pytanie! ŻADNE! Zrobiłem tylko 23 zadania z chemii... i wystarczyło jak się okazało.
Do zobaczenia w poniedziałek na basenie!